Najlepszy film bieżącego roku? Jeszcze sporo przed nami, ale ciężko będzie komukolwiek „Wilka z Wall Street” pobić.

KOMEDIODRAMAT | Czarna komedia Martina Scorsesego otrzymała pięć nominacji do Oscara, nie zdobyła jednak żadnej statuetki. Niesłusznie. Być może jest to rzecz zbyt kontrowersyjna. Bo faktycznie z dyskomfortem ogląda się ekscesy Jordana Belforta, zwyczajnego naciągacza i manipulanta bez empatii, reprezentującego sobą skrajne wyrachowanie i moralne dno. To z jego ust wysłuchujemy tej historii, on sam mówi o swoim wzlocie i upadku. Boleśnie trafny, satyryczny i kąśliwy „Wilk z Wall Street” znakomicie dopełnia nieformalną trylogię Scorsesego zapoczątkowaną „Chłopcami z ferajny” i kontynuowaną „Kasynem”, a ostatnie ujęcie filmu zapewne przejdzie do historii kina.

Wilk z Wall Street | reżyseria: Martin Scorsese | dystrybucja: Monolith | Recenzja: Bartosz Czartoryski | Ocena: 5 / 6