Faceci w czerni znów staną do nierównego pojedynku z kosmitami. Nierównego, bo chyba niewielu obcych miałoby szansę wstarciu z agentami J. (Will Smith) i K. (Tommy Lee Jones). Ale obaj panowie znaleźli godnego przeciwnika, niejakiego Borisa.

Do tego stopnia niebezpiecznego, że agent J. musi się cofnąć wczasie do 1969 roku, gdy K. (w młodszym wcieleniu gra go Josh Brolin) zaczynał dopiero karierę w agencji. Boris planował wówczas zamach na K., co może się skończyć tragicznie dla całego świata. J. musi wykonać swoje zadanie, zanim upłyną 24 godziny – inaczej zostanie na zawsze uwięziony w pułapce czasu.

Film

Pierwsza część serii opartej na komiksie „Men in Black” była sporym wydarzeniem, druga za to rozczarowała – być może dlatego na trzecią trzeba było czekać dziesięć lat. Przerwa prawdopodobnie dała twórcom trochę świeżości – amerykańskie recenzje po pokazach przedpremierowych są w większości pozytywne. W końcu „Facetów wczerni” robi ekipa utalentowana: nieźli aktorzy, sprawny hollywoodzki rzemieślnik Barry Sonnenfeld za kamerą, Steven Spielberg jako jeden ze współproducentów. Dla stęsknionych za bezpretensjonalną, wybuchową rozrywką (i tych, którzy mają już za sobą seans „Avengers”) to może być niezła propozycja na wiosenny wieczór.