Książka „Piotr Szulkin. Życiopis” doskonale wpisuje się w twórczą strategię przyświecającą od kilku lat duetowi Piotr Kletowski – Piotr Marecki. W publikacjach wykorzystujących konwencję wywiadu rzeki krakowscy filmoznawcy pragną dopuścić do głosu zapomnianych mistrzów polskiego kina. W tym celu zwracają się ku niepokornym indywidualistom, których twórczość okazywała się zbyt oryginalna, aby można było włączyć ją w tradycję nurtów polskiej szkoły filmowej bądź kina moralnego niepokoju.

Kino Piotra Szulkina spełnia te warunki, a sam reżyser jako kandydat na bohatera książki wydawał się naturalnym następcą Andrzeja Żuławskiego i Grzegorza Królikiewicza. Spośród wszystkich tych twórców okazuje się też rozmówcą zdecydowanie najciekawszym. Szulkin w „Życiopisie” nie ma w sobie zarówno tabloidowej prowokacyjności pierwszego, jak i politycznego zacietrzewienia drugiego z nich. W trakcie kolejnych rozmów prezentuje się jednocześnie jako anarchista z zasadami i zgorzkniały prorok o twarzy dziecka. „

Życiopis” sprawia wrażenie kompetentnego przewodnika po tej fascynująco niejednoznacznej osobowości. Zasługa Kletowskiego i Mareckiego polega nie tylko na przypomnieniu dorobku utalentowanego reżysera, który swój ostatni film zrealizował niemal 10 lat temu. Dzięki „Życiopisowi” unieważnieniu ulegną narosłe wokół twórczości Szulkina mity i stereotypy. Po lekturze wywiadu rzeki nikt nie będzie już redukował twórcy „Wojny światów” do roli speca od zaangażowanej politycznie fantastyki. Zawarta w książce dogłębna analiza filmów Szulkina przywołuje obecne w jego twórczości nieoczywiste konteksty i przenikliwe obserwacje. Kletowski i Marecki zwracają uwagę na Szulkina jako na twórcę znakomitych filmów krótkometrażowych o polskim folklorze, a także kontrowersyjnej, odważnej obyczajowo „Feminy”. Bohater „Życiopisu” prezentuje się na łamach książki jako znawca Pasoliniego i Godarda, obdarzony plastyczną wyobraźnią surrealista i mistrz groteski. Pasjonująco wypadają dokonywane przez Szulkina analizy polskiej rzeczywistości. Twórca „Wojny światów” nie poprzestaje na krytyce systemu komunistycznego. Równie dużo goryczy z ust Szulkina pada pod adresem opresyjnego Kościoła katolickiego, a nawet zaskakująco nieudolnej i cynicznej – w jego mniemaniu – „Solidarności”.

Choć Kletowski i Marecki nazywają swojego rozmówcę jednym z artystów „chorych na Polskę”, w „Życiopisie” pozwalają także na zaistnienie perspektywy prywatnej. Szulkin zajmująco opowiada między innymi o tym, jak na jego twórczość wpłynęły relacje z rodzicami. Fragmenty kluczowe do zrozumienia zawodowej i życiowej drogi reżysera leżą jednak jeszcze gdzie indziej. Twórca „Feminy” w wielu miejscach rozmowy odwołuje się do pism Alberta Camusa. Niezwykle osobiste wypowiedzi artysty każą dostrzec w nim kogoś w rodzaju człowieka pokrewnego francuskiemu myślicielowi – pozbawionego złudzeń inteligenta, który wciąż nie zgadza się jednak na charakterystyczną dla otaczającego świata bezideowość. Echo podobnie rozumianego humanizmu pobrzmiewa również w najlepszych filmach Szulkina.

Piotr Szulkin. Życiopis | Piotr Kletowski, Piotr Marecki | Ha!art 2012 | Recenzja: Piotr Czerkawski | Ocena: 4 / 6