Nie dajcie sobie wmówić, że tak brzmią dobre rockowe płyty, bo tak nie jest. Rock ma być niepokorny i szczery, a Daughtry do tego daleko.

Byli na szczycie Billboard 200, ich krążki pokrywały się w USA platyną, otrzymali cztery nominacje do nagród Grammy. To wszystko pokazuje, że większość muzycznych odbiorców nie zawsze dokonuje słusznych wyborów. Rockowy Daughtry to bowiem wtórna, przewidywalna rockowa formacja, dziecko amerykańskiego „Idola”, które daje dowody twierdzącym, że takie programy promują średniaków i kopie. Banalne melodie, bezbarwny wokal – tym Amerykanie razili na poprzednich trzech krążkach i tym rażą na najnowszym „Baptized”.

Pompatyczni i nieznośni jak Nickelback czy Bon Jovi może spodobają się nastoletnim widzom talent show, którzy z rockiem mają tyle wspólnego co Lady Gaga z jazzem. Nie dajcie sobie wmówić, że tak brzmią dobre rockowe płyty, bo tak nie jest. Rock ma być niepokorny i szczery, a Daughtry do tego daleko.

Daughtry | Baptized | Sony Music | Recenzja: Wojciech Przylipiak | Ocena: 2 / 6