O ile ten ostatni tkwi zapewne w pamięci wielu widzów bardzo mocno, o tyle dwa pierwsze zanikają w powszechnej świadomości na rzecz ostatnich filmów reżyserki: „Sponsoringu” oraz „W imię…”. Tymczasem warto mieć świadomość, gdzie zaczynała jedna z najzdolniejszych, a przy okazji najbardziej kontrowersyjnych polskich reżyserek. Akcja „Szczęśliwego człowieka” uwięziona jest w ponurym mieszkaniu na przedmieściach Krakowa, gdzie gnieżdżą się dwie bardzo sobie bliskie, ale jednocześnie tkwiące w toksycznej relacji osoby: matka (Jadwiga Jankowska-Cieślak) oraz jej trzydziestoletni bezrobotny syn Janek (Piotr Jankowski). Gdy Jan dowie się, że jego matka jest śmiertelnie chora i zostało jej mniej niż kilka miesięcy życia, postanowi w błyskawiczny sposób dojrzeć i ją uszczęśliwić. Nie ma dojrzałości na skróty, być może w przypadku niektórych nie prowadzi do niej żadna droga – taką tezę podsuwa „Szczęśliwy człowiek”; jej złagodzenie przynoszą dopiero perypetie Ewy z filmu „Ono”. Tam dojrzewanie zbiega się w czasie z procesem budowania relacji bohaterki z jej nienarodzonym dzieckiem. W „33 scenach z życia” reżyserka idzie na całość i pokazuje wchodzenie w dorosłość jako moment graniczny, przynoszący – obok wzrostu świadomości – przede wszystkim cierpienie.
Szczęśliwy człowiek | TVP Kultura | godz. 21.05