Datowane na połowę lat 50. powstanie ruchu Free Cinema wywołało w brytyjskim kinie prawdziwą burzę. Zaangażowane społecznie i świadome swego znaczenia politycznego dokumenty stanowiły gniewny krzyk jednostek, które nie potrafiły odnaleźć się w ówczesnej rzeczywistości. Twórcy Free Cinema postanowili oddać głos młodym buntownikom i przedstawicielom proletariatu. Odwaga w zakresie poruszanej problematyki ściśle łączyła się z niestandardowym podejściem do filmowej formy. Młodzi reżyserzy postulowali zwrot w stronę realizmu i wnikliwej obserwacji codzienności. Najdoskonalsze streszczenie programu Free Cinema przynoszą fragmenty manifestu sporządzonego przez czołowe postacie ruchu – Lindsaya Andersona i Lorenzę Mazzetti: „Wierzymy, że nie ma filmu, który mógł być zbyt osobisty. Obraz mówi. Dźwięk wzbogaca go i komentuje. Długość filmu jest bez znaczenia. Doskonałość nie jest naszym celem. Postawa wyznacza styl. Styl wyznacza postawę. Postawa nasza zakłada wiarę w wolność, w wolność ludzką i doniosłość dnia powszedniego”.
Za największe osiągnięcie Free Cinema uznaje się zrealizowane wspólnie przez Karela Reisza i Tony’ego Richardsona „Mama nie pozwala” z 1955 r. Film reżyserskiego duetu śledzi poczynania wywodzącej się z nizin społecznych grupy fanów jazzu. Regularne spotkania pozwalają bohaterom na wykształcenie poczucia wspólnoty i doznanie wolności, które pozostawało obce zblazowanym przedstawicielom klasy średniej.
Dla większości twórców Free Cinema naturalną drogę artystycznego rozwoju stanowiło przejście od dokumentu do fabuły. W ten sposób w brytyjskim kinie wykształcił się ruch młodych gniewnych, którego oblicze – poza wspomnianymi Reiszem i Richardsonem – kształtowali między innymi Lindsay Anderson, John Schlesinger czy Joseph Losey. Założenia twórców stanowiły kontynuację postulatów Free Cinema. Tożsamość młodych gniewnych definiowały jednak także bliskie związki z teatrem i literaturą. Szczególnie ważną postacią dla ruchu okazał się John Osborne, autor zekranizowanego przez Richardsona dramatu „Miłość i gniew”. Właśnie zrealizowany w 1959 r. film zainspirował określenie „angry young men”, pod którym brytyjski nurt na trwałe wszedł do historii kina.
Ogromne znaczenie dla popularności młodych gniewnych zyskał także jeden z kolejnych filmów Richardsona – „Samotność długodystansowca” (na zdj.). W opowieści o uzdolnionym sportowo chłopaku z poprawczaka reżyserowi udało się zawrzeć niezwykle nośną metaforę. Dla osiemnastoletniego Colina Smitha bieżnia stała się areną walki o godność i polem zaciętej rywalizacji z dzieciakami z uprzywilejowanych klas społecznych.
Cieszący się sympatią widowni i krytyki twórcy z kręgu młodych gniewnych po pewnym czasie odczuli wyczerpanie zaproponowanej przez siebie formuły i postanowili otwarcie się jej sprzeniewierzyć. W 1963 r. wspomniany Richardson zrealizował na przykład smakowicie wystylizowaną komedię kostiumową „Przygody Toma Jonesa”. Inni reżyserzy również z chęcią zaczęli angażować się w komercyjne i wysokobudżetowe projekty. Niezależnie od przebytej metamorfozy dawni gniewni do końca życia należeli jednak do grona najważniejszych reżyserów w swojej ojczyźnie. Zapoczątkowana przez nich rebelia doczekała się zresztą swoistej kontynuacji. Brytyjskie kino społeczne wypracowało sobie doskonałą markę, a w okresie rządów Margaret Thatcher stanowiło ważny oręż sprzeciwu wobec radykalnej polityki Żelaznej Damy. Wśród buntowników z kamerą najbardziej wyróżniali się wówczas Ken Loach i Mike Leigh. Duchowi spadkobiercy młodych gniewnych i Free Cinema należą dziś do grona najbardziej rozpoznawalnych autorów brytyjskiego kina