Perfekcjonizm Eltona Johna długie miesiące nie pozwalał słuchaczom cieszyć się jego najnowszymi kompozycjami. Artysta, który materiał na swoją 30. płytę studyjną zarejestrował latem 2012 roku, już dwukrotnie zmieniał jej tytuł, datę premiery oraz zawartość. Ku uciesze fanów gwiazdor jest wreszcie w pełni zadowolony ze swego nowego dzieła. Krążek "The Diving Board" ukaże się 16 września.
Znajdzie się na nim piętnaście kompozycji - dwanaście piosenek i trzy instrumentalne interludia. Zestaw promowany będzie singlem "Home Again".
"Na płytę trafiło wszystko to, co kocham w muzyce amerykańskiej" - mówi Elton John, jeden z najważniejszych artystów sceny brytyjskiej. Wokalista i kompozytor twierdzi, że nagrywając piosenki w duchu gospel, bluesa, jazzu czy country zbliżył się do muzycznej dojrzałości tak, jak nigdy wcześniej.
"To mój najbardziej dojrzały album" - zapewnia 66-letni gwiazdor, którego wielka kariera muzyczna trwa od ponad czterech dekad. Nad swym 30. krążkiem studyjnym Elton John pracował ze swym nadwornym tekściarzem Berniem Taupinem. Obaj, mając za sobą lata owocnej pracy i tak wielkie przeboje, jak "Rocket Man" i "The Bitch Is Back" błyskawicznie przygotowali zestaw nowych piosenek. "Trzy dni pisania i cztery dni nagrywania, tyle to wszystko trwało" - opowiada Elton John o materiale, który powstał jeszcze w 2012 r. i został odłożony na półkę na kolejne kilka miesięcy. W styczniu tego roku Taupin i John ponownie spotkali się w studiu, gdzie poprawili już istniejące kompozycje oraz napisali kilka nowych. Produkcji utworów, jakie trafiły na "The Diving Board" podjął się uznany T Bone Burnett, który zadbał, by na pierwszy plan wysuwał się charakterystyczny śpiew Eltona Johna oraz jego fortepian. W studiu pojawili się również tak znakomici instrumentaliści, jak: m.in. Rafael Saadiqa i legenda Motown Jack Ashford.
Dotychczasową dyskografię studyjną Eltona Johna zamyka album "The Union" z 2010 roku, nagrany wespół z amerykańskim pieśniarzem Leonem Russellem. W tym roku 66-letni artysta przypomniał o sobie słuchaczom, pojawiając się w jednym z utworów na płycie formacji Queens Of The stone Age "...Like a Clockwork".