Koncert odbył się w sportowej hali Staples Center. Występem tym popularna brytyjska formacja oficjalnie otworzyła drugą część tournee "50 And Counting", dokładnie tydzień po kameralnym koncercie w Los Angeles w klubie EchoPlex. Wówczas "dinozaury rocka" wśród kameralnej widowni oglądali właśnie koledzy z branży, czyli muzycy No Doubt.
Prawdopodobnie właśnie EchoPlexie zrodził się pomysł zaskakującego duetu. Stefani w Staples Center pojawiła się na scenie w charakterystycznej dla siebie dość roznegliżowanej kreacji. Miała na sobie czarną kamizelkę, przez której głębokie wycięcia po bokach widać było jaskrawo żółty stanik. Z przodu ozdobiona była połyskującym logiem Stonesów w postaci ust z prowokacyjnie wysuniętym językiem.
Całość uzupełniała krótka spódniczka w pionowe czarno-białe pasy, założona na czarne skórzane obcisłe legginsy, podkreślające smukłe nogi piosenkarki z długimi platynowymi włosami blond, przytrzymywanymi przez czarną opaskę ściśle przylegającą do jej głowy. Uwagę przykuwały też efektowne długie kilkunastocentymetrowe szpilki na stopach.
Wokalistka i gwiazda z The Rolling Stones wykonali utwór "Dzikie konie", a plany ich wspólnego śpiewania udało się utrzymać do ostatniej chwili w tajemnicy. Chwilę po tym, jak koncert się rozpoczął Gwen zamieściła na swoim koncie na Twitterze zdjęcie z kulis, z podpisem: "tak się złożyło, że dziś jestem w Staples Center". Kilka godzin później dołączyła kolejne, już u boku weteranów rocka - Jaggera, Ronniego Wooda, Charliego Wattsa i Keitha Rochardsa. Opatrzyła je komentarzem: "a jednak stało się. Po prostu ja i żywa legenda".
Koncert w Los Angeles był pierwszym z 17 występów Stonesów w Ameryce Północnej, zanim wrócą do Europy, gdzie pojawią się jako największe gwiazdy na festiwalu w Glastonbury. Już po nim dwukrotnie zaśpiewają przed swoimi brytyjskimi fanami w londyńskim Hyde Parku.