Mela Koteluk była zupełnie zaskoczona wyróżnieniami. Przyznaje, że na rynku muzycznym działa już od wielu lat, ale ostatni rok był rzeczywiście wyjątkowy. Przyznaje też, że przez lata działalności nie zawsze było kolorowo.
Album roku nagrał zespół T.Love. Muńka Staszczyka cieszy, że Akademii najbardziej spodobała się płyta "Old is Gold", szczególnie że konkurencja w tej kategorii była duża. On sam wysoko cenił albumy zespołu Hey i Marii Peszek. Przyznał jednak, że cieszy się ze statuetki, szczególnie że zespół bardzo napracował się nad płytą.
Najlepszym utworem okazała się piosenka "Varsovie" Moniki Brodki. Artystka trochę się zdziwiła, że zwyciężyła piosenka, która nie jest po polsku. Kapituła wręczyła też wyróżnienia dla Cyfrowych Piosenek Roku, czyli utworów najczęściej ściąganych w sieci. W tym roku były to „Tak blisko” Rafała Brzozowskiego oraz Ai se eu te pego” - Michela Telo.
Paweł Łukaszewski został artystą roku w muzyce poważnej. Łukaszewski nie wie czym przekonał do siebie Akademię Fonograficzną. Szczególnie, że nominację w tej kategorii mieli naprawdę wielcy muzycy. Osobiście przyznał, że on od lat robi swoje - komponuje i wydaje muzykę sakralną. Traktuje to jako swoją misję i sposób na życie. Paweł Łukaszewski po cichu liczy, że Fryderyk dla artysty roku otworzy przed nim jakieś nowe furtki.
W kategorii muzyki poważnej wręczono jeszcze dwa Fryderyki. Bartek Nizioł i Paweł Andrzej Mazurkiewicz za wykonanie "Works for Violin & Piano" Karola Lipińskiego, Rafała Blechacza za płytę "Debussy, Szymanowski".
Henryk Miśkiewicz, Atom String Quartet, Piotr Damasiewicz DAMAS i Interplay Jazz Duo to laureaci tegorocznych Fryderyków w klasie Muzyka Jazzowa. Nagrody rozdano kolejno w kategoriach artysta roku, album roku oraz dwie statuetki dla debiutantów roku 2013.
Główny wygrany, saksofonista Henryk Miśkiewicz mówi, że sukces zawdzięcza decyzji, którą podjął jako młody chłopak. Według muzyka, każdy powinien robić to w czym czuje się najlepiej. Jak dodał nagroda jest za to, że jest wierny temu co wymyślił sobie jak miał 13 lat.
Wyróżnienie było wielkim zaskoczeniem dla DAMASA, czyli Piotra Damasiewicza. Kompozytor i trębacz mówi, że w momencie tworzenia muzyki nawet nie myślał o zdobywaniu nagród. Jako, że to był jego debiut, nie do końca skupił się na promocji swojej płyty. Teraz wie trochę więcej. W momencie nagrywania koncentrował się tylko i wyłącznie na muzyce. Teraz już wie, że płyta łączy się jeszcze z tym, że trzeba ją pokazać ludziom.