Zwiastunami wiosny są pięty. Gołe pięty. Faceci przesiadujący w ulicznych kafejkach wystawiają do słońca stopy. Ostrożnie. Podkasują nogawki. Zzuwają buty. Następnie skarpety. Pokazują duży palec. Potem podbicie stopy. Kiedy błysną gołymi piętami, wiadomo, że jest po przesileniu. Nadeszła wiosna. W gołych męskich piętach Andrzej Muszyński dostrzega specyfikę Maghrebu. Pokręconą historię Gabonu rekapituluje, analizując tamtejsze zwyczaje kulinarne. Młody podróżnik i reporter (rocznik 1984) ma oko i ucho wyczulone na detale, na ułamki, potrafi dostrzec i rozszyfrować prawdę o miejscu, czasie i ludziach, zakodowaną w szczególe. Jego książkowy debiut jest opowieścią o Południu.
W impresyjnych reportażach autor udowadnia, że Południe nie jest tylko kategorią topograficzną, lecz stanem umysłu obcym mieszkańcom Północy. Muszyński opisuje tłumy bezrobotnych, biedaków, którzy dzień w dzień zapełniają place afrykańskich i południowoamerykańskich miast, gnani nie tyle nadzieją na poprawę losu, ile wewnętrznym przekonaniem, że tak trzeba. Zauważa, że takich samych outsiderów jest pełno wRosji i na Ukrainie, a jednak oni nie uczestniczą wtakim rytuale, nie eksponują swojego wykluczenia. „Południe” jest kolażem, świadectwem reporterskich śledztw, które autor prowadził m.in. w Tunezji (opisał historię chłopaka, którego samospalenie zapoczątkowało arabską rewolucję), Kambodży, górach Sierra Nevada, amazońskiej dżungli, wśród piasków Sahary. Atakże (a może przede wszystkim) pochwałą narracji – Andrzej Muszyński jest gawędziarzem z krwi i kości.
Południe | Andrzej Muszyński | Czarne 2013 | Recenzja: Cezary Polak | Ocena: 4 / 6