Powstanie warszawskie, które było - poza Holokaustem - największa niemiecką zbrodnią popełnioną na ludności cywilnej podczas II wojny światowej, jest wciąż słabo obecne w niemieckiej pamięci historycznej - powiedział w rozmowie z PAP historyk prof. Bogdan Musiał.

"Niemcy w żadnym innym kraju nie dokonali zbrodni o takiej skali. Nie ma takiego przypadku" - podkreśla badacz zajmujący się historią XX wieku, na stałe mieszkający w Niemczech, który pracował zarówno w polskich, jak i niemieckich uczelniach i instytucjach naukowych.

Musiał zaznacza, że w Niemczech wciąż nie ma świadomości skali i motywacji zbrodni popełnionych podczas Powstania. Zastrzega jednak, że ten temat jest znany i dyskutowany w kręgu naukowców, ekspertów i dziennikarzy zajmujących się historią i tematyką polską, ale nie jest to jednak historia obecna w świadomości opinii publicznej.

W Niemczech więcej się mówi o zbrodniach popełnionych na ludności cywilnej we Francji, Czechach czy na terenie ZSRR; tematy te są lepiej opracowane przez niemieckich historyków, są również bardziej utrwalone w szerszej pamięci społecznej - wyjaśnia historyk dodając, że skala tych działań była mniejsza niż przemoc wymierzona w Polaków, szczególnie podczas Powstania Warszawskiego.

Wynika to m.in. ze świadomej, skutecznej polityki historycznej, prowadzonej np. przez państwo francuskie - mówi badacz. Zaznacza, że władze polskie do 1989 r. nie mogły prowadzić takich działań. Po odzyskaniu przez Polskę niezależności, w latach 90. i w pierwszej dekadzie XXI wieku czyniono dużo, by temat Powstania był bardziej obecny w niemieckiej pamięci, ale wciąż pozostaje tutaj wiele do zrobienia - ocenia Musiał.

Historyk dostrzega wyraźny postęp w upowszechnianiu wiedzy o Powstaniu Warszawskim w Niemczech w ostatnich latach, obecność tego wydarzenia w artykułach prasowych i filmach dokumentalnych, ale jego zdaniem ta część II wojny światowej wciąż nie zajmuje jeszcze odpowiedniego miejsca w niemieckiej pamięci społecznej.

Musiał przyznaje, że po części odpowiedzialne jest za to głęboko zakorzenione i rozpowszechnione wśród Niemców postrzeganie Polaków jako nacjonalistów i antysemitów, którzy raczej współuczestniczyli w "nazistowskich" zbrodniach, niż byli ich ofiarami.

Przywołując pojawiające się ostatnio w światowej opinii publicznej po wydarzeniach w USA dyskusje o rasizmie historyk przypomina, że w kulturze niemieckiej od XIX wieku obecny był rasizm skierowany przeciwko Słowianom, w szczególności przeciwko Polakom. Wciąż silna obecność takich przekonań w społeczeństwie i nierozliczenie się z tym dziedzictwem ułatwia przemilczanie tematów takich jak Powstanie Warszawskie - przekonuje Musiał.

Dlatego ważna jest aktywność polskich instytucji w poszerzaniu wiedzy o Powstaniu Warszawskim wśród Niemców - tłumaczy naukowiec. Jego zdaniem strona polska musi inicjować dyskusje, pokazywać fakty, wspierać rzetelne badania historyczne, co z czasem może przełożyć się na zmianę narracji historycznej w tym kraju. Efektem takich działań byłoby chociażby wprowadzenie tematu Powstania do niemieckich podręczników szkolnych - mówi historyk.

Podnoszenie sprawy reparacji wojennych jest jednym z tematów, który może zwrócić uwagę niemieckiej opinii publicznej na skalę i znaczenie zbrodni popełnionych przez Niemców w Warszawie - przekonuje Musiał. Zauważa, że pojawianie się tej sprawy w obiegu publicznym przypomina o bezprecedensowej skali zniszczeń materialnych w mieście i tym, że były one wynikiem świadomej polityki zmierzającej do zburzenia - już po zakończeniu walk - Warszawy, a nie efektem prowadzenia działań wojennych.

Pytany o miejsce Powstania Warszawskiego w szerszej historii II wojny światowej Musiał odpowiada, że było to bardzo ważne wydarzenie ze strategicznego punktu widzenia zarówno dla historii wojny, jak i okresu powojennego.

Zdaniem historyka, sukcesy Armii Czerwonej w walkach z Wehrmachtem latem 1944 r. pokazują, że gdyby wojska ZSRR kontynuowały ofensywę zapewne wcześniej zdobyłyby Berlin i zmusiły Niemcy do kapitulacji. Chociaż ZSRR mógł pomóc powstańcom i przyspieszyć marsz na zachód, Stalin nie chciał tego zrobić licząc na to, że podczas warszawskiego zrywu Niemcy zniszczą struktury polskiego państwa podziemnego - wyjaśnia Musiał.

Badacz podkreśla, że Stalin myślał dalekowzrocznie i liczyło się dla niego nie tylko wygranie wojny, ale i późniejsze opanowanie Polski. Było to łatwiejsze do przeprowadzenia po całkowitym zburzeniu stolicy kraju i zniszczeniu silnej armii podziemnej, która miała wolnościowy i równocześnie antykomunistyczny charakter - argumentuje rozmówca PAP.

Według historyka przywódcy Powstania nie przewidzieli aż tak cynicznej i zbrodniczej postawy Stalina, liczyli na pomoc i zaangażowanie wojsk sowieckich, nie spodziewali się, że ZSRR specjalnie zahamują ofensywę.

"Dla Stalina ważniejsze było zniszczenie Polski niemieckimi rękami niż osiągnięcie szybkiego zwycięstwa nad Niemcami" - konkluduje Musiał.