Lockdown pozbawił muzyków możliwości koncertowania - dla wielu najważniejszego źródła utrzymania, dla wszystkich bezpośredniej formy kontaktu z fanami. Z wypowiedzi epidemiologów i polityków można wnioskować, że na duże koncerty i festiwale poczekamy jeszcze kilka lub kilkanaście miesięcy. Całe życie muzyczne przeniosło się do serwisów streamingowych, portali społecznościowych i tradycyjnego radia. A jak w tym wszystkim odnalazł się słuchacz?

Najpopularniejsi mniej popularni
Intuicja podpowiadała, że ludzie w domowych zaciszach będą słuchać więcej muzyki. I rzeczywiście słuchają, ale nieco inaczej.

„Quartz” w pierwszej połowie marca, gdy lockdown stawał się nową normalnością, sprawdził ruch w serwisie streamingowym Spotify we Włoszech. Portal porównał liczby sprzed roku, kiedy mieszkańcy Półwyspu Apenińskiego dziennie generowali ruch na poziomie 18,3 miliona streamów oraz po zamknięciu kraju 9. marca, gdy liczba streamów spadła do 14,4 miliona. Podobne zjawisko odnotowano również w innych państwach - w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji i Hiszpanii, czyli w krajach najmocniej dotkniętych przez epidemię.

Warto jednak zwrócić uwagę, że spadki zmierzone przez Quartz dotyczą 200 najpopularniejszych utworów (Spotify Top 200) w wymienionych krajach. Sam portal zaznaczył, że spadek słuchalności popularnych utworów nie musi oznaczać ogólnego spadku, a użytkownicy mogli po prostu wrócić do starszych utworów i sprawdzonych wyborów muzycznych, których nie wzięto pod uwagę.

Dlaczego tak się dzieje, że najpopularniejsza muzyka cieszy się mniejszym powodzeniem? Zgodnie z oficjalnymi danymi Spotify najczęściej używamy w piątek i sobotę, kiedy duża liczba osób wychodzi i spotyka się ze znajomymi. Jak wiadomo takich sytuacji jest ostatnio znacznie mniej i nie wygląda na to, aby w najbliższej przyszłości miało być inaczej – pisze portal estradastudio.pl - "Niższa słuchalność Spotify Top 200 może mieć również inny powód, a mianowicie mniejszą liczbę muzycznych premier światowych i lokalnych gwiazd, które czekają na poprawę nastojów, zluzowanie obostrzeń, a przede wszystkim czas, gdy premierę będzie można połączyć z trasą lub przynajmniej z promocją CD i winyli w stacjonarnych sklepach" - mówi Marek Włodarczyk, CEO dystrybutora cyfrowego „Independent Digital”.

Nowe rutyny w nowej normalności

Sam Spotify nie potwierdza znaczących spadków z powodu koronawirusa. "Nie zauważyliśmy większych zmian w odbiorze muzyki globalnych gwiazd, lokalnych artystów, młodych twórców, playlist czy albumów" – pisze szwedzki serwis w liście do dystrybutorów cyfrowych.

Spotify zwraca uwagę natomiast na istotne zmiany w zachowaniach słuchaczy, którzy mniej korzystają ze Spotify w samochodach a więcej na urządzeniach domowych, znacznie częściej późnym wieczorem niż przed pracą i bezpośrednio po niej. W serwisie pojawia się coraz więcej playlist do ćwiczeń fizycznych, gotowania, rodzinnych zabaw i sprzątania. Odbiorcy obecnie najchętniej wyszukują muzykę dla dzieci, relaksacyjną i ambient.

Podobne obserwacje ma również firma Alpha Data, która analizując ruch w głównych serwisach streamingowych w Stanach Zjednoczonych zanotowała spadek słuchalności muzyki pop, rap i R&B, a wzrost słuchalności muzyki relaksacyjnej, klasycznej, folku i muzyki dla dzieci.

Subskrypcje w górę

"Dla branży muzycznej w obszarze dystrybucji cyfrowej kluczowa jest liczba subskrybentów korzystających z serwisów streamingowych, a w szczególności tych, którzy płacą za dostęp do serwisów. Trzeba pamiętać, że całkowita (rynkowa) liczba odtworzeń właściwie nie wpływa na wielkość opłat licencyjnych dla przemysłu muzycznego pod warunkiem, że baza subskrybentów (a więc i przychody abonamentowe), pozostaje bez zmian" – pisze Mateusz Rac na blogu popruntheworld.pl.

Jeśli rośnie liczba subskrybentów serwisu zwiększa się suma pieniędzy do podziału dla twórców. Lockdown przyniósł wzrost liczby subskrybcji w serwisach streamingowych takich jak Spotify czy Apple Music, a także głębszą penetrację katalogu. Odbiorcy mają czas na poszukiwanie nowych, interesujących twórców.

Z opublikowanego właśnie raportu finansowego Spotify wynika, że w pierwszym kwartale 2020 roku na świecie serwisowi przybyło 6 milionów płatnych subskrybentów, a liczba wszystkich użytkowników wzrosła o 15 milionów. Natomiast według raportu Nielsen Music „Badanie wpływu COVID 2019 na branżę rozrywki” niemal 10 procent Amerykanów od początku pandemii zasubskrybowało nowy muzyczny serwis streamingowy – mówi Andrzej Dąbrowski, Partner w „Independent Digital”.

Sprzedaż fizyczna

Sprzedaż muzyki na płytach CD od kilkunastu lat spada, ale koronawirus doprowadził niemal do jej zamrożenia. Zamknięte są stacjonarne sklepy muzyczne, na świecie zostały naruszone łańcuchy dostaw, unieruchomiono wiele magazynów i tłoczni płyt.

Jak wynika z danych brytyjskiego Official Chart Company, w tygodniu 20-26 marca sprzedaż fizycznych albumów spadła na Wyspach o 40,9% w stosunku do poprzedniego tygodnia. Jest to efekt zamknięcia sieci sklepów HMV – największego muzycznego detalisty w Wielkiej Brytanii. Natomiast w Stanach Zjednoczonych po raz pierwszy tygodniowa liczba sprzedanych nośników spadła poniżej miliona.

Radio

Nieoczekiwanym beneficjentem odosobnienia jest tradycyjne radio. BBC zanotowało nawet dwucyfrowy wzrost jego popularności, a w Polsce według badania przeprowadzonego przez Kantar 27 proc. ankietowanych zadeklarowało, że chętniej – w porównaniu z poprzednim miesiącem – słucha radia.

Wzrost popularności radia wynika przede wszystkim ze wzrostu zainteresowania newsami. To jednak nie jedyny powód.

"Dodatkowo wszyscy ci zamknięci razem w domach konsumenci mediów mają różne potrzeby, a radio – jako medium towarzyszące – pozwala je godzić w ciągu dnia łatwiej niż np. telewizja, nie absorbując uwagi w tym samym stopniu, a przynajmniej angażując tylko jeden ze zmysłów" – pisze Bartek Chaciński w „Polityce”. "Poza tym radio to również po prostu mówiący do nas żywy człowiek, co dla wielu odbiorców, szczególnie osób samotnych skazanych na przymusową izolację, jest niebagatelną zaletą. Dlatego przydaje się jako medium na trudne czasy".

Co po pandemii?

Obserwując zachowania słuchaczy w czasie domowej kwarantanny, branża muzyczna zastanawia się na ile zmiany zachowań pozostaną trwałe. Czy koronawirus przyspieszy zmierzch płyty CD? Czy po powrocie do pracy odbiorcy pozostaną wierni stacjom radiowym? Czy wzrost subskrypcji utrzyma się na tym samym poziomie? Jaki gatunek muzyczny podbije serca słuchaczy?
Na razie te pytania pozostają bez odpowiedzi.

Szymon Majewski