Pochodzące z kolekcji łodzian klejnoty burżuazji będzie można od niedzieli oglądać na wystawie w Muzeum Miasta Łodzi. Kosztowne drobiazgi będą prezentowane w Pałacu Poznańskich na tle najnowszej wystawy stałej, ukazującej buduar XIX-wiecznej pani domu.

"Wystawa stała +Między salonem a sypialnią. Buduar pani domu+ to najnowsza ekspozycja, jaką udostępnimy zwiedzającym w jednym z pałacowych wnętrz. Będziemy w nim opowiadać, skąd wziął się buduar, co w nim powinno się znaleźć i do czego służył. Wnętrza o takim charakterze jeszcze u nas nie było. Przy okazji jego udostępnienia zaprosimy zwiedzających na wystawę czasową +Brylanty łódzkiej burżuazji+. Pokażemy przepiękną zabytkową biżuterię z brylantami, szafirami, perłami" - podkreśliła dyrektorka Muzeum Miasta Łodzi Barbara Kurowska.

Jak wyjaśnił historyk sztuki Łukasz Grzejszczak, który jest pomysłodawcą wystawy czasowej dostępnej od 8 do 22 marca, prezentowane precjoza pochodzą z prywatnych kolekcji łodzian.

"Przy doborze i merytorycznym opisie obiektów wspierał nas antykwariat jubilerski Elżbiety Błaszczyk, istniejący w Łodzi nieprzerwanie do roku 1945, a tradycjami sięga okresu wojny i okupacji. Ekspozycji towarzyszyć będzie wykład poprowadzony przez gemmologa Marcina Błaszczyka 21 marca, na którym łodzianie poznają sekrety związane z technologią wykonania dawnej biżuterii" - zaznaczył kurator.

Samo wnętrze, w którym - w dwóch zabytkowych przeszklonych serwantkach - prezentowane są klejnoty, zostało zaaranżowane wyłącznie przy wykorzystaniu zbiorów Muzeum, m.in. można w nich oglądać oryginalne meble z rezydencji fabrykantów. Uwagę przykuwa czarna koronkowa suknia - dar od prawnuczki Izraela Poznańskiego, dawnego właściciela pałacu, w którym obecnie działa Muzeum. Należała ona do wnuczki łódzkiego "króla bawełny" Stefanii.

"Już w okresie międzywojennym buduary zaczęły znikać z rezydencji zamożnych Polaków, dlatego warto wspomnieć, jakie funkcje pełniło to pomieszczenie. To przede wszystkim niewielki, kameralny salonik pani domu, lokowany między salonem a sypialnią. Czasami w buduarze pojawiał się powracający z fabryki mąż, który - w przypadku małżeństw z dłuższym stażem - miał w zwyczaju wypijanie filiżanki kawy z żoną, po której zasiadali wspólnie z resztą rodziny do obiadu czy kolacji" - wyjaśnił Grzejszczak.

W buduarowym otoczeniu muzealnicy postanowili pokazać biżuterię najbardziej reprezentatywną dla Łodzi wielkoprzemysłowej. Stylistycznie są to wyroby od późnego historyzmu po okres art deco - od lat 80. XIX wieku po pierwsze lata XX w.

"Bardzo popularne były wówczas brosze, których mamy sporo, ale także pierścionki, bransolety, wisiorki. Kobiece zegarki noszone były wówczas na dewizkach i w okresie secesji pełniły także funkcje ozdobnej broszy. Dopiero w latach 20. i 30. pojawiają się pierwsze damskie zegarki naręczne. O wartości materialnej prezentowanych artefaktów trudno mówić, natomiast ich wartość sentymentalna jest ogromna" - dodał kurator.

Wystawie czasowej w Muzeum Miasta Łodzi towarzyszyć będą specjalne środki bezpieczeństwa. Nad ochroną ekspozycji ma czuwać m.in. łódzka straż miejska.