Ciekawostką jest fakt, że piosenka „Warszawskie Dzieci” powstała jeszcze przed wybuchem Powstania Warszawskiego. Już wczesnym latem 1944 roku padł pomysł nagrania utworu, który dodawałby siły walczącej stolicy – powiedział PAP Adrian Sobieszczański, historyk i varsavianista.

Tekst piosenki został napisany przez Stanisława Dobrowolskiego, przedwojennego przyjaciela Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego oraz członka grupy poetyckiej „Kwadryga”, a później uczestnika walk powstańczych. Muzykę natomiast skomponował Andrzej Panufnik, jeden z najważniejszych polskich kompozytorów XX wieku, znany z występów w okupowanej Warszawie.

Adrian Sobieszczański przypomniał, że tekst po raz pierwszy ukazał się 4 lipca 1944 roku na łamach pisma „Demokrata”, a 1 sierpnia 1944 roku – jeszcze przed wybuchem Powstania Warszawskiego – został nagrany dla powstańczej radiostacji „Błyskawica”. Szybko zyskał ogromną popularność. Historyk zaznaczył, że przyczyniło się do tego również drukowanie ulotek z tekstem oraz zapisem nutowym.

Jak podkreśliła Katarzyna Utracka, historyk z Muzeum Powstania Warszawskiego, w powstańczej stolicy nie zamarło życie kulturalne. „Właściwie od pierwszych dni powstania organizowano akademie, koncerty dla powstańców, ale również dla ludności cywilnej, zwłaszcza od momentu, kiedy stało się jasne, że powstanie będzie trwało nie 2-3 dni, jak zakładano, ale znacznie dłużej. Wówczas stwierdzono, że należy podtrzymać morale, ducha walki, ale również dać chwilę zapomnienia zarówno dla powstańców, jak i dla ludności cywilnej. Koncerty organizowano wszędzie, zarówno na zapleczu frontu, jak i na pierwszej linii” – powiedziała Utracka.

Jednym z takich miejsc koncertowych był Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej na rogu ulic Koszykowej i Lwowskiej. Prof. Konrad Kucza-Kuczyński, architekt z Politechniki Warszawskiej, przypomniał, że budynek leży w obrębie tzw. południowego Śródmieścia, które podczas Powstania było obsadzone przez oddziały AK. „Nie ma odprysków kul, nawet na wejściowych tablicach historycznych” – podkreślił i dodał, że aula wydziału na drugim piętrze była prawdopodobnie jedną w większych sal w tym rejonie, co tłumaczy popularność tego obiektu.

„Do 22 sierpnia tylko w Śródmieściu Południowym odbyło się 35 koncertów, więc w skali Warszawy takich wydarzeń artystycznych, koncertów, akademii było dużo więcej. Artyści byli znakomici. Na powstańczych scenach występowały takie osoby, jak Mieczysław Fogg w swoim szarym kombinezonie, w pancerniackim berecie. Po latach wspominał, że nigdy nie miał takiej wspaniałej publiczności właśnie jak w czasie Powstania Warszawskiego. Występowała również Mira Zimińska, której akompaniował jej mąż, Tadeusz Sygietyński. Jan Ekier grał przepiękne utwory Chopina, występowali także chociażby Leon Schiller czy Danuta Szaflarska. Tych artystów było naprawdę wielu” – wyjaśniła Katarzyna Utracka.

Komenda Główna Armii Krajowej miała świadomość, że koncerty muszą być zorganizowane i być pod kontrolą. „W związku z tym w prasie powstańczej pojawiały się wezwania skierowane do artystów, żeby zgłaszali się, żeby być rejestrowani w Biurze Informacji i Propagandy. Chodziło o to, żeby wykluczyć artystów, którzy współpracowali z okupantem” – wyjaśniła Utracka.

Podczas zrywu powstało wiele piosenek, natomiast żołnierzowi Pułku Armii Krajowej „Baszta” Eugeniuszowi Tyrajskiemu w pamięci zapadł utwór, który kilka dni przed wybuchem powstania przywiózł mu jego kolega Kazio Tesławski. „+Dziś do ciebie przyjść nie mogę+ to jest jedna z niewielu piosenek, które powstały na partyzantce, a nie w Warszawie, przewiezione i potem śpiewane. Takich było niewiele. Ta piosenka szczególnie mi tak w sercu leży, z uwagi na postać Kazia” – wspomina Eugeniusz Tyrajski, „Sęk”, „Genek”, żołnierz Pułku Armii Krajowej „Baszta”, wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich.

Przed samym wyjściem do powstania oddział Tyrajskiego został przeznaczony do ataku na teren wyścigów konnych na Służewcu. „Stoimy we trzech, już mamy iść do akcji i ten Kazio, który zawsze pełen dobrego humoru, takiego ciepłego nastawienia do życia, stoi jakiś zamyślony, zapatrzony w niebo. Mówię: +Kaziu, co ty tak+. A on mówi: +Wiecie co, tutaj to lepiej dostać od razu w łeb, aniżeli być rannym, bo jaka to będzie pomoc?+. I niestety przewidział własną śmierć, dosłownie pół godziny później nie żył. Był pierwszym poległym w naszej kompanii” – powiedział Tyrajski.

1 sierpnia 1944 r. na mocy decyzji Dowódcy Armii Krajowej gen. Tadeusza Komorowskiego „Bora” w Warszawie wybuchło powstanie. Przez 63 dni powstańcy prowadzili z wojskami niemieckimi heroiczną i osamotnioną walkę, której celem była niepodległa Polska, wolna od niemieckiej okupacji i dominacji sowieckiej.