Oscar za najlepszy film dla "Green Book" to dość kontrowersyjny wybór. W USA dużo mówiło się, że to obraz, który pod płaszczykiem walki ze stereotypami, utrwala je – powiedział PAP krytyk filmowy Łukasz Knap. Dodał, że jest to także film "pod wieloma względami skrojony pod Oscara".

Oscary, najbardziej prestiżowe nagrody świata filmowego przyznawane przez amerykańską Akademię Wiedzy i Sztuki Filmowej, zostały w tym roku wręczone po raz 91. Statuetkę za najlepszy film zdobył "Green Book" w reż. Petera Farrelly'ego. "Zimna wojna" Pawła Pawlikowskiego, nominowana w trzech kategoriach: najlepszy film nieanglojęzyczny, zdjęcia i reżyseria, nie zdobyła ani jednej statuetki.

Jak ocenił Knap, nagroda dla "Green Book" to "dość kontrowersyjny wybór". "W Stanach Zjednoczonych pojawiło się wokół niego wiele kontrowersji związanych z tym, że to obraz, który pod płaszczykiem walki ze stereotypami, utrwala je. Nie da się jednak ukryć, że to film bardzo sprawnie wyreżyserowany, pod wieloma względami skrojony pod Oscara, ponieważ ukazuje bohatera, jego przemianę. Jest to też film pod wieloma względami nostalgiczny, bo jego akcja rozgrywa się w przeszłości, a filmy historyczne często dostają Oscara w tej kategorii. Na pewno ten obraz nie był faworytem – była nim +Roma+ - i żałuję, że prognozy nie sprawdziły się, bo wydaje mi się, że film Alfonso Cuarona zasługiwał na tę nagrodę bardziej" – powiedział PAP.

Według krytyka, statuetki dla Mahershali Aliego za rolę drugoplanową w "Green Book" i Reginy King jako aktorki drugoplanowej w "Gdyby ulica Beale umiała mówić" w reż. Barry’ego Jenkinsa były "do przewidzenia". "Również +Czarne bractwo. BlacKkKlansman+ w reż. Spike’a Lee i +Czarna Pantera+ w reż. Ryana Cooglera otrzymały zasłużone nagrody. Można je odczytywać poprzez poprawność polityczną i mówić, że teraz #OscarsSoBlack, ale te Oscary są zasłużone. To słuszny kierunek, że nagradza się czarnych twórców, którzy też na te statuetki zasługują" – podkreślił.

Knap przyznał, że brak nagród dla "Zimnej wojny" pozostawia niedosyt, ale walka między filmem Pawła Pawlikowskiego a "Romą" była "nierówna niczym pojedynek Dawida z Goliatem". "Fakt, że nagrodę otrzymał Cuaron to kwestia tego, że +Roma+ miała budżet na promocję w wysokości ponad 20 mln dolarów, który jest niemal budżetem na produkcję filmów w Polsce. Totalnie zawrotna suma przekraczająca znacznie budżet samej +Romy+, nie mówiąc już o +Zimnej wojnie+ (…). Ta strata jest dojmująca, bo +Zimna wojna+ to bardzo dobry film i mało brakowało. Ale też sam reżyser przewidział, że nie dostanie Oscara. Powiedział także, że dla niego w gruncie rzeczy ważniejsze jest Cannes" – zwrócił uwagę.

Dodał, że nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej "rządzą się zupełnie innymi prawami". "Nie są to do końca prawa artystyczne. Wiele już mieliśmy takich przykładów, gdy główne nagrody otrzymywały filmy, o których dzisiaj kompletnie już nie pamiętamy. Tak było często także w głównej kategorii" – przypomniał Knap.