W sporze o Europejskie Centrum Solidarności nie chodzi o wystawę, którą MKiDN ocenia dobrze, ale o chęć przejęcia ECS - oceniła w czwartek p.o. prezydenta Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Dodała, że odpowiedź na propozycje MKiDN ws. ECS trafią do ministra kultury w przyszłym tygodniu.

Dulkiewicz była pytana w radiu TOK FM o propozycje, które przedstawiło MKiDN w sprawie przyszłości Europejskiego Centrum Solidarności - instytucji w Gdańsku, której misją jest kultywowanie pamięci o ruchu Solidarności i jego ideałach.

We wtorek w siedzibie resortu odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyli wicepremier, szef MKiDN Piotr Gliński, wiceminister kultury Jarosław Sellin, Aleksandra Dulkiewicz oraz marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk. W środę resort kultury poinformował, że jako jeden z organizatorów ECS chciałby mieć większy wpływ na sposób funkcjonowania tej instytucji "stosownie do zaangażowania finansowego w jej prowadzenie". MKiDN chciałoby posiadać prawo do wskazywania wicedyrektora ECS (dyrektora wskazuje miasto Gdańsk) oraz chce utworzenia nowego działu poświęconego Annie Walentynowicz. Resort zastrzegł też, że nie zamierza przejąć Europejskiego Centrum Solidarności.

"Myślę, że w przyszłym tygodniu przekażemy swoje stanowisko ministrowi kultury i dziedzictwa narodowego" - powiedziała Dulkiewicz, dodając, że propozycje MKiDN analizuje wspólnie z marszałkiem województwa pomorskiego Mieczysławem Strukiem. "Analizujemy te propozycje, ale też w najbliższym czasie będziemy chcieli spotkać się z organami Europejskiego Centrum Solidarności, bo to nie jest tak, że samodzielnie takie decyzje można podjąć" - mówiła.

Pytana co według niej jest przedmiotem sporu z MKiDN, odpowiedziała, że nie jest nią wystawa stała ECS, którą resort ocenia dobrze, ale to, by "przejąć Europejskie Centrum Solidarności". "I myślę, że w jakimś stopniu opowiadać historię po swojemu" - dodała.

Zwróciła uwagę, że Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku po zmianie dyrekcji "bardzo odbiega od tego, czym miało być".

"My na pewno nie chcemy do tego dopuścić, żeby Europejskie Centrum Solidarności było miejscem, gdzie będzie uprawiana w taki sposób polityka historyczna i sterowanie ręczne. To jest coś, do czego na pewno nie dopuścimy" - zapewniła Dulkiewicz. Podkreśliła też, że wolą prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza było to, by władza samorządowa miała wpływ na Europejskie Centrum Solidarności.

"Mogę powiedzieć tylko tyle: czy pamięć ma swoją cenę? Czy pamięcią o Solidarności, o pokojowej rewolucji, która zmieniła Gdańsk, Polskę, Europę, świat można handlować? To jest tylko moje pytanie" - mówiła Dulkiewicz.

MKiDN wydało w środę komunikat, w którym dementuje "jakoby w jakikolwiek sposób zmierzało do +przejęcia+ Europejskiego Centrum Solidarności". Podkreślono, że "żadna z propozycji przedstawionych pozostałym organizatorom ECS podczas (wtorkowego) spotkania w MKiDN nie miała charakteru ograniczającego niezależność tej instytucji ani naruszającego kompetencje pozostałych organizatorów". Dodano, że nadal głównym organizatorem instytucji pozostaje miasto Gdańsk.

Celem MKiDN, jak napisano w komunikacie, jest przywrócenie Europejskiego Centrum Solidarności – zgodnie z jego misją - wszystkim spadkobiercom idei "Solidarności". "ECS nie powinien – i nie może – być wykorzystywany instrumentalnie do bieżących działań polityczno-partyjnych. Nie może wykluczać ludzi +Solidarności+, takich ludzi jak Joanna i Andrzej Gwiazdowie, Krzysztof Wyszkowski, Andrzej Kołodziej czy Andrzej Rozpłochowski. Oni też powinni być współgospodarzami tego miejsca, powinni odnajdować w nim wartości, które są im bliskie" - wskazało ministerstwo kultury.

Ministerstwo kultury zwróciło uwagę, że zwiększenie dotacji dla ECS będzie możliwe poprzez podpisanie nowego aneksu do umowy założycielskiej. Zgodnie z obecnie obowiązującą umową z 8 listopada 2007 r. i aneksem z 2013 r., MKiDN jest zobowiązane do dotacji na rzecz ECS na poziomie 4 mln zł i - jak podkreślono w komunikacie - z tego zobowiązania się wywiązuje. Dodano, że w trakcie obowiązywania umowy, aneksem z 2013 r., pozostali współorganizatorzy obniżyli swoje obligatoryjne zaangażowanie na rzecz ECS (w tym miasto Gdańsk - z 4,5 mln do 3,5 mln zł).

W październiku ub.r. resort kultury i dziedzictwa narodowego podjął decyzję o powrocie w 2019 r. do podstawowej kwoty dotacji podmiotowej dla Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku w wysokości 4 mln zł. Jak uzasadniano - taka kwota jest zapisana w umowie o współprowadzeniu ECS. Instytucja w ostatnich latach otrzymywała dotację podmiotową na poziomie ponad 7 mln zł.