We wtorek w siedzibie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego odbyło się spotkanie ws. Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku, w którym uczestniczyli wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, wiceminister kultury Jarosław Sellin, p.o. prezydenta Gdańska Aleksandra Dulkiewicz oraz marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk.
Dulkiewicz mówiła na konferencji po spotkaniu, że "bardzo by nie chciała, żeby instytucja została przejęte przez ministerstwo kultury, tak jak to się stało z Muzeum II Wojny Światowej". "Na pewno do tego nie dopuścimy" - podkreśliła.
MKiDN odnosząc się do tych słów dementuje w środowym komunikacie, "jakoby w jakikolwiek sposób zmierzało do +przejęcia+ Europejskiego Centrum Solidarności". Podkreślono, że "żadna z propozycji przedstawionych pozostałym organizatorom ECS podczas spotkania w MKiDN nie miała charakteru ograniczającego niezależność tej instytucji ani naruszającego kompetencje pozostałych organizatorów".
Resort kultury stoi na stanowisku, że organizatorzy ECS powinni mieć wpływ na sposób funkcjonowania tej instytucji "stosownie do ich zaangażowania finansowego w jej prowadzenie" (miasto Gdańsk, MKiDN, woj. pomorskie). "Dlatego oczekuje, że jako współorganizator o znaczącym zaangażowaniu będzie mieć prawo do wskazywania wicedyrektora instytucji (dyrektora wskazuje Miasto Gdańsk). Proponuje również utworzenie w ramach ECS Działu im. Anny Walentynowicz z zespołem ok. 10 osób (przy obecnym zatrudnieniu w ECS na poziomie ponad 60 osób)" - napisano w komunikacie ministerstwa.
Dodano, że głównym organizatorem instytucji posiadającym podstawowe kompetencje decyzyjne pozostaje miasto Gdańsk.
Zdaniem MKiDN propozycje przedstawione przez resort "w żaden sposób nie ograniczają kompetencji" Gdańska i "nie stanowią ingerencji w kształt linii programowej ECS, a jedynie uzupełniają ją o brakujące – naszym zdaniem - elementy".
Celem MKiDN, jak napisano w komunikacie, jest przywrócenie Europejskiego Centrum Solidarności – zgodnie z jego misją - wszystkim spadkobiercom idei "Solidarności". "ECS nie powinien – i nie może – być wykorzystywany instrumentalnie do bieżących działań polityczno-partyjnych. Nie może wykluczać ludzi +Solidarności+, takich ludzi jak Joanna i Andrzej Gwiazdowie, Krzysztof Wyszkowski, Andrzej Kołodziej czy Andrzej Rozpłochowski. Oni też powinni być współgospodarzami tego miejsca, powinni odnajdować w nim wartości, które są im bliskie" - wskazuje ministerstwo kultury.
Resort apeluje także do pozostałych organizatorów ECS, w szczególności do miasta Gdańska jako głównego organizatora, o "wykorzystanie szansy na nowe otwarcie Europejskiego Centrum Solidarności i włączenie w jego działalność – jako współgospodarzy i rzeczywistych współorganizatorów – wszystkich spadkobierców idei +Solidarności+".
Ministerstwo kultury zwróciło uwagę, że zwiększenie dotacji dla ECS będzie możliwe poprzez podpisanie nowego aneksu do umowy założycielskiej. Zgodnie z obecnie obowiązującą umową z 8 listopada 2007 r. i aneksem z 2013 r., MKiDN jest zobowiązane do dotacji na rzecz ECS na poziomie 4 mln zł i - jak podkreślono w komunikacie - z tego zobowiązania się wywiązuje. Dodano, że w trakcie obowiązywania umowy, aneksem z 2013 r., pozostali współorganizatorzy obniżyli swoje obligatoryjne zaangażowanie na rzecz ECS (w tym miasto Gdańsk - z 4,5 mln do 3,5 mln zł).
Po spotkaniu w MKiDN, wiceminister Sellin zadeklarował, że w najbliższych tygodniach, na poziomie rozmów roboczych, będą szukać rozwiązań, które spowodują stabilne funkcjonowanie ECS.
W październiku ub.r. resort kultury i dziedzictwa narodowego podjął decyzję o powrocie w 2019 r. do podstawowej kwoty dotacji podmiotowej dla Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku w wysokości 4 mln zł. Jak uzasadniano - taka kwota jest zapisana w umowie o współprowadzeniu ECS. Instytucja w ostatnich latach otrzymywała dotację podmiotową na poziomie ponad 7 mln zł.