"Sztuczna broda Świętego Mikołaja" to cykl młodzieńczych opowiadań Terry'ego Pratchetta publikowanych w okresie, kiedy był jeszcze początkującym pisarzem.
"Zdecydowałem się zająć tym tłumaczeniem, bo wiele osób opowiadało mi jak bardzo są zachwyceni jego twórczością, a przede wszystkim poczuciem humoru. A ponieważ niestety na co dzień tłumacz otrzymuje raczej poważne teksty do przekładu, więc cokolwiek z humorem to miła odmiana. Te opowiadania to generalnie rodzaj bajek dla dzieci, ale mają w sobie tę nutę wesołości, którą akurat bardzo sobie cenię" - powiedział PAP tłumacz opowiadań Maciej Szymański.
Przyznał, że praca nad tłumaczeniem tego typu prozy jest łatwiejsza, zwłaszcza jeśli ma się dzieci. "I wie co i w jaki sposób można im powiedzieć, by przekaz był zrozumiały. Pratchett w późniejszej prozie tworzy wiele nowych wyrażeń, terminów. Tu jest ich nieco mniej, ponieważ jednak dla najmłodszych trzeba to inaczej mierzyć. Dziecko nie ogarnie jakiegoś wyjątkowo rozwiniętego słowotwórstwa i Pratchett chyba zdawał sobie z tego sprawę. Niemniej jest troszkę tych nowych terminów, ale ja z przyjemnością przyjmuję takie wyzwania, ponieważ to też gimnastyka dla umysłu, kiedy trzeba stworzyć słowo albo kombinację słów, która dotąd nie istniała" - mówił.
"Może to już objaw starości, ale muszę przyznać, że lubię bajki generalnie. Nie wszystkie oczywiście. Ale te są po prostu zabawne, lekko napisane, z poczuciem humoru. Nie ma w nich może jakiegoś ładunku głębokiej mądrości, najważniejsze są niezwykłe zdarzenia, które tam się dzieją i to ma trafiać, zainteresować najmłodszych. Dorosły czytelnik może nie będzie płakał ze śmiechu, ale na pewno czytając dziecku taką opowiastkę uśmiechnie się nie raz i to jest właśnie fajne w tej twórczości" - powiedział Szymański.
W ocenie redaktora naczelnego "Nowej Fantastyki" Jerzego Rzymowskiego fenomen Pratchetta polega przede wszystkim na jego humorze i rodzaju tego humoru. "Jak mówił, kiedy zaczynał pisać Świat Dysku, odkrył czym jest fabuła dopiero w okolicach trzeciego czy czwartego tomu. A te początkowe to był raczej taki luźny ciąg skeczy. Był to taki humor odnoszący się do naszej rzeczywistości, mocno satyryczny. Świat Dysku jest taką naszą rzeczywistością w krzywym zwierciadle, w której stopniowo zaczęło się pojawiać coraz więcej odniesień do naszego świata" - opowiadał.
"Ten jego humor jest jednak czasami mocno gorzki. Neil Gaiman, współautor +Dobrego Omenu+ i bliski przyjaciel Pratchetta powiedział, że mimo iż pisał on rzeczy takie bardzo humorystyczne i radosne, w swojej twórczości był napędzany gniewem. To się wydaje bardzo dużym kontrastem, ale on po prostu tak głęboko sprzeciwiał się krzywdom i niesprawiedliwości na świecie. Ale, żeby nie robić tego jakoś tak gorzko, podawał to w lekkiej i przyswajalnej formie, ale dającej do myślenia. I wydaje się, że to właśnie w tym tkwi siła jego twórczości, że to jest wesołe i humorystyczne, a równocześnie głębokie. Pokazuje, że coś co jest zabawne, nie musi być głupie i banalne. Myślę, że to jakoś uwodzi czytelnika w jego twórczości" - mówił Rzymowski.
Zwrócił również uwagę na fakt, że Pratchett poszczególne z książek "Świata Dysku" poświęcał konkretnym tematom takim jak kino, muzyka, prasa czy rewolucja przemysłowa. "Fajnie też bawił się przetwarzając nazwy, które są nam znane, dodając do nich dodatkowe skojarzenia i smaczki. My mamy jeszcze ogromne szczęście, bo mamy prawdopodobnie najlepszego na świecie tłumacza +Świata Dysku+. Piotr W. Cholewa wykonał tu nieprawdopodobną wręcz pracę, że udało mu się przekazać cały ten humor, lekkość, styl i najrozmaitsze gry słowne. Przetłumaczenie czegoś takiego jest niesamowicie ciężkie, szczególnie humoru opierającego się na grach słownych" - podkreślił.
"Książki Pratchetta mają głęboki, uniwersalny, mądry i życiowy przekaz. W momencie, kiedy to się zaczęło odnosić do naszej rzeczywistości, on to zaczął traktować poważnie i gdzieś tam głębiej sięgać i tak naprawdę poważne fabuły opakowywać w taką lekką formę. Myślę, że bardzo dobrze poradził sobie też z twórczością dla dzieci. Tu więcej możemy znaleźć humoru troszkę absurdalnego. On w ogóle traktował dzieci jak małych dorosłych, to był humor lżejszy, ale nie infantylny, co jest bardzo ważne. Takie mądre bajki to coś, co dorosły też chętnie przeczyta. I jest szansa, że dzieci kiedy dorosną sięgną po +Świat Dysku+ i +wsiąkną na amen+, że pomoże to wychować przyszłych dorosłych czytelników" - dodał Rzymowski.