Na żywo widziałem go raz. Słuchał występu młodego pianisty wFilharmonii Narodowej wWarszawie. Po zakończeniu każdej części koncertu mimowolnie spoglądałem wstronę jego loży. Starałem się wyczytać zjego twarzy entuzjazm albo dezaprobatę.
Taką rolę dla kilku już pokoleń Polaków pełni Penderecki. Jako kompozytor imaestro w kwestiach kultury wyższej iawangardy jest przewodnikiem iautorytetem. Tę wiedzę przekazuje kolejnym generacjom muzyków m.in. dzięki Europejskiemu Centrum Muzyki wLusławicach, którego jest założycielem. WPRL przez długi czas pozostawał jedynym niepartyjnym rektorem szkoły wyższej (ówczesnej Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej wKrakowie). Gdy w1980 r. zadzwonił do niego Lech Wałęsa zprośbą onapisanie utworu zokazji odsłonięcia pomnika stoczniowców zamordowanych wgrudniu 1970 r., wciągu kilku dni skomponował „Lacrimosę”. –Inni odmówili, bali się, bo nie było to wydarzenie dobrze widziane przez władze –wspomniał lider Solidarności.
W ten sposób maestro rozpoczął pracę nad niezwykłym „Polskim Requiem”. Poszczególne jego części nawiązują do wydarzeń znajnowszej historii –zbrodni katyńskiej, powstania warszawskiego – lub postaci, które odcisnęły niezatarty ślad na dziejach narodu. Budowanie zbiorowej dumy, nieustępliwa postawa wobec reżimu oraz popularyzowanie polskiej kultury wkraju iza granicą to niekwestionowany wkład Pendereckiego wNiepodległą.
Zobacz, kto jeszcze znalazł się na naszej liście: