"Ja, Feuerbach" to spektakl o czasie, kontynuacji, ciągłości i podejmowanej walce z losem. "W sztuce pada pytanie, czy można przerwać jakiś proces i w jakimś momencie do niego wrócić, czy da się zatrzymać czas" - powiedział reżyser Zbigniew Rybka w środę podczas próby medialnej spektaklu.
Według niego teatr, w którym rozgrywa się akcja, jest tylko pretekstem do ukazania pewnej sytuacji egzystencjalnej. "Sytuacji, która dotyczy każdego z nas, bo samotność - o której mówi spektakl - nie jest czymś bardzo rzadkim" - stwierdził Rybka.
Zdaniem reżysera ważną rolę w przedstawieniu odgrywa muzyka. Jak podkreślił jej autor Piotr Salaber, jest ona wewnętrznym światem głównego bohatera przedstawienia. W nagraniach wziął udział Zespół Wokalny Simultaneo z Trójmiasta i wiolonczelista Tomasz Błaszczak.
Główną rolę reżyser powierzył radomskiemu aktorowi Jarosławowi Rabendzie. "To duże wyzwanie, bo pojawiają się porównania z wybitnymi kreacjami, które stworzyli Tadeusz Łomnicki i Piotr Fronczewski" - stwierdził Rabenda. Aktor zaznaczył jednak, radomski spektakl będzie się różnił się od inscenizacji zrealizowanych pod koniec lat 80. XX w. w warszawskim Teatrze Dramatycznym w Warszawie i w 2013 r. w Teatrze Ateneum im. Stefana Jaracza w Warszawie.
Przedpremierowy pokaz spektaklu odbędzie się w czwartek. Premierę zaplanowano na 25 października jako wydarzenie towarzyszące XIII Międzynarodowemu Festiwalowi Gombrowiczowskiemu, który od 20 do 27 października będzie się odbywał w Radomiu.