Radni zgodzili się na umieszczenie pomnika we wschodniej części Skweru Unii Wileńsko–Radomskiej, tuż przed murami obronnymi zabytkowego Miasta Kazimierzowskiego.
Według jednego ze zwolenników pomnika Zagłoby w Radomiu, radnego Kazimierza Woźniaka, rzeźba ma uatrakcyjniać radomską starówkę. Jak zaznaczył, postać polskiego szlachcica - wesołego, obdarzonego fantazją i optymizmem, ale także przywarami i słabościami, ma przyciągać turystów i zachęcać do poznania historii Radomia.
"Trzeba podchodzić do tego z poczuciem humoru i przymrużeniem oka. Tak jak Sienkiewicz traktował swojego bohatera; z jednej strony przedstawił go jako zabawnego rozrabiakę, czasem tchórza, a z drugiej - jako patriotę" - powiedział Woźniak. Dodał, że także inne miasta upamiętniają postacie literackie np. w Sanoku można zobaczyć Wojaka Szwejka, a w Paryżu czy w Budapeszcie - Małego Księcia.
Figura Zagłoby ma być naturalnych rozmiarów. Sienkiewiczowski bohater będzie w tradycyjnym stroju szlacheckim. Wyglądem ma nawiązywać do aktorskiej kreacji tej postaci - Mieczysława Pawlikowskiego z filmu "Pan Wołodyjowski" w reż. Jerzego Hoffmana. Towarzyszące szlachcicowi elementy małej architektury – kule armatnie i beczka, mają być uzupełnieniem replik armat znajdujących się po przeciwległej stronie skweru.
Koszty finansowe przedsięwzięcia ma ponieść jego pomysłodawca - Kolegium Odbudowy Zamku Królewskiego im. Króla Kazimierza Wielkiego w Radomiu, które do swojego pomysłu przekonało też grupę radomskich radnych. Według nich Sienkiewicz nawiązywał postacią Zagłoby do zjazdów szlachty na obradujący w Radomiu Koronny Trybunał Skarbowy, który funkcjonował przez 150 lat. Trybunał ten decydował o najważniejszych w koronie sprawach m.in. finansowaniu wojska, ściąganiu podatków na ten cel, rozliczaniu ponoszonych wydatków.
Wzmianka o pobycie Zagłoby w Radomiu pojawia się w I części Trylogii, w "Ogniem i mieczem". Znany z dużej fantazji szlachcic miał początkowo mówić, że to w tym mieście dostał cios w głowę kuflem, po którym została mu dziura w czole. Nieco później Zagłoba wycofał się jednak z tej wersji. Twierdził, że na czole ma "ślad po rozbójnickiej kuli, którą otrzymał podczas wyprawy za grzechy młodości do Ziemi Świętej". "Kula rozbójnicka, jakom żyw! W Radomiu było co innego" - zapewniał Zagłoba swojego rozmówcę płk. Zaćwilichowskiego.