Luwr, który posiada niemającą sobie równych kolekcję pasteli, głównie z czasów Ludwika XV i Ludwika XVI, prezentuje do 10 września 120 portretów w tej związanej z oświeceniem technice. Pastele są tak delikatne, że porównuje się je do motylich skrzydeł.

Technika pastelowa zdobyła uznanie w XVIII w., stając się równorzędnym medium portretowym obok techniki olejnej. Suche kredki pozwalały skrócić czas pozowania, z czego chętnie korzystali możni tego świata. Na pastelowy portret stać było także stan trzeci, którego aspiracje i emancypacyjne dążenia doprowadzą wkrótce do rewolucji francuskiej.

Oświecenie to epoka pudru. Pudrowano peruki i całe ciało, z czym wydaje się korespondować pudrowa, drobnoziarnista struktura pastelu. Załamuje ona w charakterystyczny sposób światło, nadając obrazowi swoistą lekkość i świetlistość. Późniejsi koneserzy, słynni bracia Goncourtowie nazwali pastel "kwiatem i pyłem życia".

Malowano nimi na papierze, pergaminie bądź welinie, a potem naklejano na płótno. Niektóre zachowały nawet oryginalną oprawę i chroniące je szkło, bo - niczym pył ze skrzydeł motyli - pastel osypuje się przy dotknięciu. I jak pył na ich skrzydłach w blasku świec lśni aksamitnym blaskiem.

W technice tej można kolory wcierać w podłoże, rozcierać, uzyskując łagodne tonowe przejścia. Miękkie sfumato współgra z różem na policzkach, z osypanymi pudrem perukami i wysokimi koafiurami, w które wpinano pióra strusi.

Pastele nie są już tylko przygotowawczymi studiami do "poważnej" techniki olejnej. Są medium pośrednim między rysunkiem a malarstwem, dają łagodną, łatwo pylącą się kreskę. Jak zapewnia komisarz wystawy Xavier Salmon, są to skarby życia, elegancji i inteligencji, a kolekcja pasteli z Luwru jest "bez przechwałek" najpiękniejszą na świecie. Sama nawet technika jest specyficznie francuska - zaznacza.

Pastelami tworzyli Rosalba Carriera, Maurice Quentin de La Tour, Jean-Baptiste Simeon Chardin, Jean-Baptiste Perronneau, Jean-Etienne Liotard, Jean-Marc Nattier, Elisabeth Louise Vigee Le Brun i mniej znani mistrzowie, jak Marie-Suzanne Giroust, Adelaie Labille-Guiard, Joseph Boze i Joseph Ducreux.

W XVIII w. za pastele chwyta coraz więcej kobiet. Ceniona w Polsce była, malująca również w oleju, Vigee Le Brun (1755–1842). Wizerunki jej autorstwa chcieli mieć Radziwiłłowie i Potoccy, a także inni magnaci, m.in. Izabela z Czartoryskich Lubomirska.

Była portrecistka królowej Marii Antoniny, jej dzieci, członków rodziny i domowników w Wersalu, Vigee Le Brun uciekła z ogarniętej rewolucją Francji. Przyjmowała zlecenia dworów z Wiednia, Petersburga i Berlina, korespondowała z polskimi zleceniodawcami, którzy w końcu Rzeczypospolitej i na początku zaborów tworzyli kolekcje nieustępujące pod żadnym względem zbiorom europejskim. W 1797 r. w Petersburgu wykonała dwa portrety króla Stanisława Augusta.

Modę na pastele wśród dam zapoczątkowała Carriera (1673-1757), wybitna rokokowa malarka z Wenecji. Jej prace kopiowali najwięksi z mistrzów: de La Tour - portrecista króla Ludwika XV (następcy króla Słońce), Chardin i Perronneau. Pastel stał się szczególnie francuską z ducha techniką, w której zdaniem specjalisty tego gatunku, Neila Jeffaresa, celowali jedynie nieliczni cudzoziemcy.

Pierwsze miejsce wśród nich zajął pochodzący z Genewy Jean-Etienne Liotard (1702-1789), autor portretów najważniejszych europejskich władców i arystokratów, m.in. brytyjskiej rodziny panującej i dzieci cesarzowej Marii Teresy Habsburg, w tym siedmioletniej Marii Antoniny. Studiował w Paryżu, podróżował do Włoch i Turcji. Tam przyjął orientalny strój, zapuścił brodę i założył fez. Z tego powodu w Europie zwano go "malarzem tureckim" lub wprost "Turkiem".

Epoka oświecenia lubowała się w orientalnych wątkach i przedmiotach, a Liotard był jednym z pierwszych, którzy wprowadzili je do swej twórczości. Jego żona Marie Fargues ubrana jak Turczynka, zamyślona, siedzi na skraju otomany stojącej na błękitno-biało-czerwonym tureckim dywanie. Ten wyjątkowej urody pastel na dwóch arkuszach pergaminu ma kompozycję, którą malarz później kilkakrotnie wykorzysta. Na innym poziomym portrecie, ale w technice olejnej (z Uffizi we Florencji) córka Ludwika XV i Marii Leszczyńskiej, Maria Adelajda de Burbon, ubrana w turecki strój półleży wygodnie podparta poduszkami i czyta książkę.

Wielkim amatorem pasteli był król Stanisław Leszczyński, który nawet uczył się nimi malować. Jego córka Maria poślubiła w 1725 r. Ludwika XV i została królową Francji. Jej przepiękny pastelowy portret w 1748 r. wykonał jeden z najświetniejszych pastelistów epoki, Maurice Quentin de La Tour. O wizytę u niego podczas pobytu w Paryżu w 1753 r. zabiegał młody Stanisław Poniatowski (król w latach 1764–1795).

De la Tour pastelami namalował jeden ze znanych portretów markizy de Pompadour, królewskiej faworyty. W gronie zleceniodawców tego malarza znajdziemy też Woltera. To on, Francois-Marie Arouet, głośny piewca tolerancji, będzie wysławiać carycę Katarzynę II za wysłanie wojska do tłumienia konfederacji barskiej.

Po pastel sięgał także Nattier (1685-1766), który przedstawiał najpiękniejsze arystokratki jako mieszkanki Olimpu. Szczególnie lubił je w postaci bogini łowów i księżyca Diany, w zwiewnych koszulach opadających z ramion, przepasane lamparcią skórą. Był autorem m.in. kilku portretów Marii Leszczyńskiej i jej czwartej córki, Madame Adelajdy - Marii Adelajdy de Burbon.