W akcji wziął udział kilkunastoosobowy oddział składający się z żołnierzy AK i mieszkańców poznańskiego Chwaliszewa. Niemal wszyscy jej uczestnicy zostali zamordowani bądź zamęczeni przez Niemców. Według historyków przedsięwzięcie było największą i najbardziej spektakularną akcją dywersyjno-sabotażową polskiego państwa podziemnego w Poznaniu. Dzięki niej zniszczono tony żywności, materiałów budowlanych, chemikaliów oraz ogromne zapasy ciepłej odzieży, przeznaczonej dla żołnierzy Wehrmachtu walczących na froncie wschodnim.
Złożenie kwiatów przed pomnikiem upamiętniającym wydarzenia sprzed 76 lat poprzedziła uroczystość w Szkole Podstawowej nr 40 im. Mieszka I. Szkoła od lat przygotowuje okolicznościowe akademie w rocznice akcji, opiekuje się też stojącym w pobliżu pomnikiem. W uroczystości wzięli udział kombatanci, przedstawiciele władz miasta, służb mundurowych oraz młodzież.
"Poznań pamięta tamte dni zgrozy uciemiężenia, zniewolenia. Pamięta też dni osnute chmurami nad magazynami nabrzeża Warty. Uciecha, zadowolenie - coś się zaczęło! Dzisiaj poniektórzy chcą oceniać działalność Polaków. Dzisiaj musimy stać dalej na warcie. Musimy nadal mieć głowę podniesioną do góry, musimy mówić: my będziemy trwali, nam nie wolno pluć w twarz" - mówił w trakcie uroczystości przewodniczący Wojewódzkiej Rady Kombatantów i Osób Represjonowanych Zenon Wechmann.
Wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski podkreślił, że przeprowadzona w Poznaniu akcja była przygotowywana w niezwykle trudnych warunkach; przypomniał że Poznań i Wielkopolska były w czasie wojny światowej częścią III Rzeszy. "Była to znacznie trudniejsza sytuacja do działania dla grup Państwa Podziemnego aniżeli w Generalnej Guberni - tym bardziej bohaterstwo uczestników i organizatorów akcji zasługuje na uznanie. Rozmiar strat jakich doznał okupant był tak dotkliwy, że o poznańskiej akcji mówiono w Europie. Była ona bowiem ciosem mającym wpływ na dalsze losy wojny” – powiedział.
Jak podkreślił zorganizowana w Poznaniu akcja zasługuje nie tylko na propagowanie w całej Polsce, ale i na "niejeden film".
Historycy podkreślają, że przeprowadzona w Poznaniu akcja była przygotowana w niezwykle przemyślany sposób. Jej uczestnicy przy pomocy urządzeń samozapalających wywołali pożar, wyglądający na przypadkowo spowodowany przez zwarcie przestarzałej instalacji. Taka była też opinia niemieckich biegłych.
Szacuje się, że armia niemiecka poniosła wskutek pożaru straty o wartości przynajmniej 1 - 1,5 mln ówczesnych marek. Intensywne dochodzenie Gestapo skutkowało licznymi aresztowaniami. W wyniku brutalnych przesłuchań większość członków grupy dywersyjnej straciła życie. Ci, którzy przeżyli śledztwo zostali straceni.
W 1982 roku przy ulicy Estkowskiego stanął pomnik ufundowany przez mieszkańców miasta. Widoczny na nim napis głosi: "Na rozkaz gen. Władysława Sikorskiego, w dniu 21 lutego 1942 oddział dywersji bojowej Związku Odwetu +Kuba+, w brawurowej akcji +Bollwerk+, dokonał spalenia obiektów magazynów portu rzecznego, zadając okupantowi dotkliwe straty. W odwecie za tę akcję hitlerowcy stracili w Poznaniu i w Warszawie szereg poznaniaków, żołnierzy Armii Krajowej”. Wymienione są też osoby, które zginęły wskutek przeprowadzonej akcji.
W ubiegłym roku, z okazji 75. rocznicy ataku konspiratorów, w Poznaniu odsłonięto skwer noszący imię bohaterów akcji.