Pisarz był gościem dziewiątego Festiwalu Conrada w Krakowie (festiwal potrwa do niedzieli). Do Polski amerykański autor przyjechał po raz pierwszy i obiecał, że jeszcze tu powróci. Być może uczyni Kraków bohaterem jednej ze swoich powieści.
PAP: Na rynek trafiła pana nowa powieść – „Początek”. Co chce pan nam poprzez nią powiedzieć? Czy przekaz jest podobny do tego z poprzednich książek?
Dan Brown: Mam nadzieję, że w każdej z moich powieści czytelnik może odnaleźć coś interesującego, może się czegoś nowego nauczyć. Chcę zainteresować tematem, miejscem. Głównym bohaterem „Początku” jest Robert Langdon, specjalista w dziedzinie ikonologii religijnej i symboli. Jest też Edmond Kirsch, wspaniały futurysta, który wierzy, że może roztrzaskać podstawy światowych religii. Piszę takie książki, jakie sam chciałbym czytać. Chodzi o to, aby jakoś zaskoczyć czytelnika i dać mu satysfakcję.
PAP: W pana książkach obecna jest religia. Co pan myśli o polskim katolicyzmie i jak by go pan porównał z wiarą w Ameryce?
D. B.: Stany Zjednoczone są znacznie młodszym krajem. Kultura jest młodsza i, jak każda kultura, przechodzi jakiś okres fundamentalizmu. Nasz kraj właśnie powoli wychodzi z takiego fundamentalizmu.
Jeśli chodzi o polski katolicyzm, to mógłbym dużo zakładać, ale nie mieszkam tutaj. Mogę powiedzieć, że jest tutaj głęboka tradycja konserwatywnego katolicyzmu, a równocześnie jest tu mnóstwo młodych ludzi, którzy są bardziej powiązani z technologiami niż z Bogiem. Wydaje się mi, że technologia jest tym, co zmieni sposób myślenia młodych ludzi o religii w Polsce i na świecie. Mam wrażenie, że już widzimy pewne znaki tego.
PAP: Jak technologia wpłynie na religię?
D. B.: Technologia kreuje nowe pokolenia. Młodzi ludzie są dziś doskonale obeznani z technologiami, które są dla nich sposobem na komunikację i źródłem różnorodnych informacji. Powszechny dostęp do internetu sprawia, że to, o czym mówi Kościół, nie jest już uznawane – jak w czasach mojego dzieciństwa – za jedyną, niepodważalną prawdę. Młodzi ludzie nie są pod wrażeniem, słysząc o cudach, takich jak np. narodzenie z Marii dziewicy czy zmartwychwstanie. Młodzi szukają dowodów na cud, a technologia nie dostarcza im takich dowodów. Internet, nauka uświadamiają nam, że są alternatywne poglądy do tych głoszonych przez katolików.
Kiedy byłem dzieckiem, dzieci przyjmowały bezkrytycznie to, co mówił Kościół. Teraz młodzi wszystko mogą sprawdzić w googlach i mogą się nie zgadzać, mają inne punkty widzenia.
PAP: Mówi pan, że technologia zmieni sposób myślenia o religii. Czy religia zniknie?
D. B.: Sercem moich powieści jest pytanie, czy Bóg przeżyje naukę. Taki temat mógłby być w Polsce, religijnym kraju, bardzo gorąco dyskutowany. Mnie samego interesuje, czy w przyszłości bogowie przeżyją.
Odnośnie technologii, niektórzy mówią, że nauka nas wyzwoli, pozwoli uporać się z takimi problemami jak np. przeludnienie. Inni uważają, że technologia nas zabije, że sztuczna inteligencja okaże się większym geniuszem niż człowiek i uzna, że jest on niepotrzebny. Trudno powiedzieć, jak będzie, ale wydaje się mi, że będzie jednak dobrze - że technologia rozwiąże wiele problemów. I ja byłby tu optymistycznie nastawiony do przyszłości.
PAP: Pyta pan o to, czy bogowie przeżyją. Jakie jeszcze tajemnice chciałby pan poznać?
D. B: Wiele jest takich, wiele rzeczy i zjawisk mnie fascynuje. Jedną z tajemnic jest dla mnie manuskrypt Wojnicza, przechowywany w bibliotece Uniwersytetu Yale. Jak dotąd nikt nie odczytał tego średniowiecznego rękopisu, a może on przecież kryć wielkie tajemnice ludzkości.
PAP: Spotkałam się z określeniem, że pana książki są „kryminalnymi przewodnikami turystycznymi”.
D. B.: Jeśli moje książki rzeczywiście są „kryminalnymi przewodnikami turystycznymi”, to oznacza, że czytanie ich jest świetną zabawą. Każdy autor, reporter, ma swoje gusta. Szuka tematów, bohaterów i miejsc, które także są bohaterami, takich jakie uważa za fascynujące. Przewodniki turystyczne? W książkach mogą być egzotyczne miejsca i zawsze dobrze jest się zatrzymać, choć na chwilę, by powąchać różę.
PAP: Po raz pierwszy przyjechał pan do Polski. Co pan myślał, co pan myśli o tym kraju?
D. B.: Z zażenowaniem przyznaję, że jestem tutaj po raz pierwszy w wieku 53 lat. Zasmakowała mi polska kuchnia, jestem zachwycony zabytkowym, spektakularnym Rynkiem Głównym w Krakowie. Wszedłem do tutejszego kościoła (kościół mariacki-PAP), który – jak powiedział mój brat, profesjonalny śpiewak – jest najprzedniejszym kościołem świata. Teraz, gdy zobaczyłem tę świątynię, to zgadzam się z bratem.
Polska ma bardzo długą, fascynującą historię. Może poszczycić się wieloma uczonymi, artystami, fenomenalną kuchnią. Jednak większość Amerykanów kojarzy ten kraj z II wojną światową. O Holocauście uczy się każdy młody Amerykanin. Z powodu postawy Polaków podczas II wojny światowej Polska dla Amerykanów jest też symbolem tolerancji, walki o wolność.
Na pewno powrócę do Polski, ale cicho, nie chwaląc się. Pozostanę tu na dłużej, by zobaczyć inne cuda tego kraju.
PAP: Może Kraków mógłby stać się bohaterem kolejnej pana książki?
D. B.: Polska chwyciła mnie za serce. Będę chciał szybko tu powrócić. Sonia Draga, która według mnie jest polskim skarbem, wiele mówi mi o tutejszych miejscach, ludziach. Ale nie mogę jeszcze obiecać, że Kraków będzie bohaterem następnej powieści.
PAP: A czy ma pan już pomysł na kolejną?
D. B.: Mam wiele pomysłów, jednak na razie jestem tak pochłonięty tym, co dzieje się wokół „Początku”, że nie siadłem do niczego nowego.
PAP: Ile czasu może zająć praca nad nowym projektem?
D. B.: Na stworzenie książki potrzebuję trzech, czterech lat. Zanim zasiądę do pisania, staram się poznać miejsce, w którym rozegra się akcja, rozmawiać z ludźmi, którzy mogą pomóc poznać temat, jaki poruszę. Potem przygotowuję szkic powieści. Samo pisanie zajmuje ok. dwóch lat.
Dan Brown urodził się w 1964 r. w Exeter w USA. Uczył się w Amherst College. Uczył się historii sztuki i muzyki. Później sam nauczał literatury i scenopisarstwa. Dan Brown od blisko 20 lat zajmuje się wyłącznie pisarstwem. Jego powieści sprzedały się w setkach milionów egzemplarzy, przetłumaczono je na ponad 50 języków świata. Najsłynniejsze powieści sensacyjne Browna to „Kod Leonarda da Vinci”, „Anioły i demony”, „Inferno”. W tym roku ukazał się thriller „Początek”.
Rozmawiała Beata Kołodziej (PAP)