"Klątwa" to spektakl chorwackiego reżysera i dramatopisarza Olivera Frljicia, oparty na dramacie Stanisława Wyspiańskiego z 1899 r. Przedstawienie wywołało wiele kontrowersji. "Naturalnej wielkości pomnik Jana Pawła II zawisa nad sceną, na stryczku. Z tabliczką +obrońca pedofilów+" - pisała "Gazeta Wyborcza" o spektaklu.
Malejonek został spytany o swoją ocenę tego przedstawienia. "To nie jest żadna kontestacja, to nie jest żaden bunt, to jest tylko skandal. Uważam, że to jest uderzanie w bardzo bezpieczne punkty, no bo gdyby uderzyli na przykład w półksiężyc, a nie krzyż, to wtedy konsekwencje byłby zupełnie inne" - powiedział muzyk.
W jego opinii "Klątwa" nie powinna być finansowana z publicznych pieniędzy. "Wiadomo, że nie może być zgody na cenzurę, bo cenzurę mieliśmy już w PRL-u, natomiast kto powiedział, że takie rzeczy, które godzą w podstawowe uczucia religijne, bo tam są rzeczy obrzydliwe, kto powiedział, że to ma być płacone z naszych podatków? Jeżeli ktoś chce wystawiać rzeczy obrazoburcze, to niech to robi za swoje pieniądze. Dlaczego ludzie, którzy nie zgadzają się z tym, mają płacić na taki teatr?" - pytał Malejonek.
Dzieło Frljicia wywołało kontrowersje i protesty środowisk narodowych i kościelnych; Konferencja Episkopatu Polski oceniła, że przedstawienie "ma znamiona bluźnierstwa", a praska prokuratura wszczęła z urzędu dochodzenie w sprawie obrazy uczuć religijnych poprzez publiczne znieważenie przedmiotu czci religijnej oraz w sprawie publicznego nawoływania do popełniania zbrodni zabójstwa w trakcie spektaklu "Klątwa" w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Premiera spektaklu miała miejsce 18 lutego.
Dyrekcja Teatru Powszechnego - w związku z planowanymi pokazami "Klątwy" oraz zapowiadanymi zgromadzeniami wokół Teatru Powszechnego - apeluje o spokój. "Apelujemy o pokojowy przebieg wydarzeń i społeczną odpowiedzialność" - napisał Paweł Łysak, dyrektor stołecznego teatru w oświadczeniu. Dyrektor przekonuje, że "treścią spektaklu jest m.in. krytyka nadużyć władzy Kościoła katolickiego i zasad jego funkcjonowania w świeckim państwie, przemilczanie problemu pedofilii wśród duchownych, ograniczanie wolności stanowienia o własnym ciele, przyzwolenie na przemoc wobec kobiet, a przede wszystkim wszechobecna hipokryzja i autocenzura, które blokują debatę publiczną".