Spektakl "Klątwa" Olivera Frljicia wywołał medialną burzę po sobotniej premierze w Teatrze Powszechnym w Warszawie.
"Domyślam się, i mam nawet takie wrażenie, że niektóre osoby może dotykać dany spektakl. Ale to jest dokładnie tak samo jak w kinie, jeżeli idziemy do kina. np. na ostatni film „Wołyń” Smarzowskiego - też może nas oburzać to, co zostało w tym filmie przekazane i pokazane - skomentowała Scheuring-Wielgus.
"To wolny rynek i widzowie ocenią, czy spektakl jest dobry czy nie. To widzowie decydują, czy będą kupować bilety na spektakl czy nie" - powiedziała posłanka Nowoczesnej.
Dodała, że: "w teatrze w momencie kiedy opada kurtyna znajdujemy się świecie fikcyjnym, dokładnie to samo w kinie".
"Ja idę do teatru to oglądam pewną fikcję, w teatrze opada kurtyna, w kinie gaśnie światło i oglądamy coś, co przedstawia nam reżyser, i ja później, jak wychodzę z teatru i z kina, mogę powiedzieć - oburzyło mnie to, nie podobało mi się to, poruszyło mnie to, może pójdę drugi raz" - stwierdziła.
Zdaniem Scheuring-Wielgus: „każdy ma prawo do tego, aby oceniać wizję artysty".
"Przecież nie muszę chodzić na spektakle, na które nie chcę. Byłam też na filmie "Smoleńsk", nikt mnie do tego nie zmuszał. Poszłam tam dlatego, że chciałam mieć swoją własną opinię na ten temat" - dodała.