"Fakt, że otrzymaliśmy tę samą nagrodę, ma dla mnie symboliczne znaczenie i jest dla mnie zobowiązaniem, by kontynuować jego dzieło" - mówiła Holland na konferencji prasowej po uroczystości rozdania nagród Berlinale.
Odnosząc się do charakteru nagrody, przyznawanej filmom otwierającym nowe perspektywy sztuki filmowej, Holland zwróciła uwagę, że w minionych 20 latach twórcy filmów żyli w bezpiecznych "komfortowych warunkach", robiąc filmy dla określonej publiczności. "Większość reżyserów bała się opuścić to komfortowe pomieszczenie, bała się przebić szklany sufit" - tłumaczyła.
"Ja wyszłam z mojego komfortowego pomieszczenia" - podkreśliła reżyser. "Wspaniale, że zostało to docenione przez widownię, niektórych krytyków i jury" - dodała.
Pytana o sytuację polskiego kina, Holland tłumaczyła zagranicznym dziennikarzom, że wielka liczba wspaniałych reżyserów po II wojnie światowej, do których należeli Andrzej Wajda, Krzysztof Kieślowski, Roman Polański, Jerzy Skolimowski i Krzysztof Zanussi, była wynikiem tragicznej polskiej historii.
"Mieliśmy poczucie, że mamy coś ważnego do powiedzenia - o naszych doświadczeniach osobistych i całego kraju, o naszej wizji świata - i chcieliśmy podzielić się tymi doświadczeniami ze światem" - mówiła Holland.
Po upadku żelaznej kurtyny filmowcy ulegli złudzeniu, że wolny rynek przyniesie im wolność - zauważyła. Wolny rynek wolał jednak amerykańskie filmy słabej jakości - przyznała. Za wielki sukces uznała uchwaloną w 2005 roku ustawę, która pozwoliła na zwiększenie produkcji filmowej i zaowocowała wieloma talentami.
"Modlimy się, by teraz nie przyszli politycy i nie zniszczyli tego" - zauważyła Holland.
"Pokot" Agnieszki Holland został w sobotę uhonorowany Nagrodą im. Alfreda Bauera, przyznawaną od 1987 roku filmom fabularnym wyznaczającym nowe perspektywy w sztuce filmowej, na 67. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Berlinale. Film powstał na podstawie powieści Olgi Tokarczuk "Prowadź swój pług przez kości umarłych". (PAP)
lep/ mmi/