Jego niski, knajpiany głos pięknie współgra z instrumentami w jazzowym „Synku, wstań” i utrzymanych w podobnym tonie balladach „Laura” i „Uwierz mi”. Doskonały popis umiejętności dają tu Jerzy Małek na trąbce, Grzegorz Jabłoński przy pianinie czy Michał Jaros na kontrabasie. Nie przekonują mnie z kolei bardziej aktorskie kompozycje, jakby wyjęte z Przeglądu Piosenki Aktorskiej. Dyjak ma jednak w sobie prawdę, która przyciąga.
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna
CD „Do Glowy”, „Nigdy Nie”, „Blisko Domu” – te tytuły piosenek, a przede wszystkim nazwa najnowszej płyty amerykańskiego zespołu The Flaming Lips „Oczy Mlody” zapewne zwrócą uwagę polskich odbiorców. To wynik fascynacji muzyków naszym językiem. Podczas przeglądania polskiego tłumaczenia „Blisko domu”, książki amerykańskiego prozaika Erskine Caldwella, muzykom spodobały się polskie słowa i postanowili wykorzystać je w czysto przypadkowy sposób. Dobrze pasowały do ich psychodelicznej twórczości. Wokalista Wayne Coyne nazwał ten krążek spotkaniem Syda Barretta z A$AP Rockym w baśni z przyszłości. Rzeczywiście całość brzmi, jakby była piosenkami zlepionymi z dźwięków odebranych z kosmosu, opatrzonych psychodelią. Wspomogli ich gwiazda pop Miley Cyrus, z którą The Flaming Lips współpracowali już wcześniej, oraz beatboxer i aktor Reggie Watts. „Oczy Mlody” nie wyszły im tak ponure jak poprzedni krążek „The Terror”, ale rozweselający album to też nie jest. Elektronika okraszona rozmytymi gitarami albo dźwiękami przypominającymi odgłosy żab wciąga z każdym przesłuchaniem mocniej.
The Flaming Lips | Oczy Mlody | Bella Union/PIAS
CD Życiorys Marka Dyjaka wystarczyłby zapewne na piosenki na 10 i więcej albumów. Na „Pierwszym śniegu” artysta wybrał jednak metodę przekazywania doświadczeń i emocji poprzez teksty innych, dobrze już mu znanych autorów. Wśród nich są chociażby Jan Kondrak i Robert Kasprzycki. Ten pierwszy miał mu powiedzieć, że ktoś „tak popieprzony jak ja musi śpiewać. Inaczej nie wytłumaczę się przed światem”. Na płycie „Pierwszy śnieg” tłumaczy się w różny sposób. Jego niski, knajpiany głos pięknie współgra z instrumentami w jazzowym „Synku, wstań” i utrzymanych w podobnym tonie balladach „Laura” i „Uwierz mi”. Doskonały popis umiejętności dają tu Jerzy Małek na trąbce, Grzegorz Jabłoński przy pianinie czy Michał Jaros na kontrabasie. Nie przekonują mnie z kolei bardziej aktorskie kompozycje, jakby wyjęte z Przeglądu Piosenki Aktorskiej. Dyjak ma jednak w sobie prawdę, która przyciąga.
Piosenki z tej płyty będzie można w lutym usłyszeć w wielu miejscach na żywo. Dyjak wystąpi m.in. Krakowie, Katowicach, we Wrocławiu i w Gdańsku.
Marek Dyjak | Pierwszy śnieg | Kayax
CD Leje się jak kisiel i budzi niemal natychmiastową chęć drzemki. Wysublimowana wycieczka przez ambientowe dźwięki, pełna różnych emocji. Nowy album jednego z prekursorów ambientu, współpracownika Davida Bowiego czy U2 może opisywać zarówno pierwsze, jak i drugie zdanie tej notki. Osobom, którym Eno nic nie mówi albo które lubią słuchać zwrotek i refrenów, które już znają, „Reflection” wyda się nudne po minucie. Ten album, złożony z jednej ponad 50-minutowej kompozycji jest dla wyznawców klasycznego Eno, tego jeszcze z połowy lat 70. Jedna muzyczna opowieść przepełniona jest tu różnymi nastrojami. Oparta na stonowanych dźwiękach brzmi jak medytacyjny soundtrack, którym Eno chce nas zaprosić do przemyśleń nad tym, co można zrobić, by uratować współczesny świat od chaosu, w kierunku którego kroczy. To, jak tłumaczy sam Eno, swoisty monolog wewnętrzny. „Reflection” wymaga skupienia, najlepiej jeszcze słuchawek. Taka celebracja delikatnych elektronicznych dźwięków nie jest dla każdego.
Brian Eno | Reflection | Warp/Sonic