„The Bell” słucha się trochę jakbym oglądał skandynawski kryminał. Pod nutką oszałamiających, zimnych krajobrazów czai się przeszywający mrok, od którego trudno oderwać wzrok.
Dziennik Gazeta Prawna



CD Wokal jest porażająco podobny do stylu śpiewania BjÖrk, panuje tu skandynawski, spowolniony klimat, nie ma rock’n’rollowych tanecznych przebojów. To jednak nie są zarzuty wobec debiutu trójmiejskiej formacji Caren Coltrane Crusade. Bo ten głos potrafi hipnotyzować, muzyka również, nawet jak nie da się przy niej kicać. Ich płyta „The Bell” to klimatyczna wersja trip hopu z dużą dawką elektroniki, ale też rockowymi elementami. Wokalistka i autorka tekstów Marzena Wrona czaruje swoim emocjonalnym wokalem, dochodzą do tego przestrzenne dźwięki w spokojnym, choć nie relaksującym klimacie. „The Bell” słucha się trochę jakbym oglądał skandynawski kryminał. Pod nutką oszałamiających, zimnych krajobrazów czai się przeszywający mrok, od którego trudno oderwać wzrok. Caren Coltrane Crusade zapewne nie przebiją się tym materiałem do mainstreamu, ale spokojnie mogą trafić do line-upu Open’era czy zestawienia najciekawszych debiutów tego roku. Bez przesady można powiedzieć, że narodził się u nas kolejny ciekawy muzyczny projekt. Zapewne jeszcze o nich usłyszymy.
Caren Coltrane Crusade | The Bell | Lynx Music