Znakomite „23 rzeczy, których nie mówią ci o kapitalizmie” pozwalają zrozumieć naturę wyborów, jakie musimy podjąć w obliczu kryzysu.

Gdyby Ha-Joon Chang opublikował u nas swoją książkę przed dwiema dekadami, wzięto by go w Polsce po prostu za wariata, ewentualnie – co gorsza i w dodatku niesłusznie – za twardogłowego komunistę. Ale czasy mają to do siebie, że się zmieniają. I nawet w Polsce, która swój dynamiczny awans po 1989 r. zawdzięcza otwarciu na kapitalizm, powoli staje się oczywiste, że, po pierwsze, nie ma jednego kapitalizmu, lecz rozmaite jego odmiany, po drugie, że koszty neoliberalnych reform niejednokrotnie przewyższyły zyski, jakie mieliśmy z nich czerpać, po trzecie zaś, że możliwa jest krytyka kapitalizmu – ale nie taka krytyka, do jakiej przyzwyczajano nas przez lata realnego socjalizmu, rytualna i nasycona bezmyślną propagandą, lecz następująca niejako od wewnątrz. Z kapitalizmem rzecz wygląda podobnie jak z demokracją, która jest – wedle opinii Churchilla – „najgorszą formą rządu, jeśli nie liczyć wszystkich innych form, których próbowano od czasu do czasu”. „Nie piszę antykapitalistycznego manifestu” – deklaruje Ha- -Joon Chang we wstępie. – „Mimo swoich ograniczeń kapitalizm jest moim zdaniem i tak najlepszym systemem gospodarczym, jaki wymyśliła ludzkość. Moja krytyka dotyczy szczególnej wersji kapitalizmu, która dominuje na świecie od trzydziestu lat – kapitalizmu wolnorynkowego”. Trwający już od pewnego czasu światowy kryzys finansowy nie tylko obnażył słabości owej wolnorynkowej, ultraliberalnej wersji kapitalizmu, lecz także pozwolił zrozumieć, że nie stała za nią gruntowna wiedza, ale wątpliwa ideologia, ślepa wiara i wielce ryzykowne interesy.

Podatnicy w krajach bogatych zapłacili za to bolesne przebudzenie grube miliardy, a może i biliony dolarów, mieszkańcy krajów biedniejszych płacili już od dawna trybut w postaci zahamowania rozwoju, pogłębienia się ubóstwa i wzrostu nierówności. Ha-Joon Chang dokonuje więc w „23 rzeczach, których nie mówią ci o kapitalizmie” czegoś w rodzaju sekcji zwłok – z zimną precyzją obala mity, jakie towarzyszyły ekspansji wolnorynkowego kapitalizmu, a które często jesteśmy skłonni uważać za prawdy objawione współczesnej ekonomii. Nie były nimi, stwierdza Chang, bo też i ekonomia ewidentnie stała się gałęzią polityki, nie zaś nauki. Warto wymienić parę z tych mitów, których dotyka obrazoburcza krytyka Changa. A zatem, sięgając po pierwszy z brzegu, mamy mit wolnego rynku – w istocie, jak dowodzi koreański ekonomista, nie ma niczego takiego; każdy rynek jest mniej lub bardziej obwarowany rozmaitymi restrykcjami, często będącymi zresztą zdobyczami cywilizacyjnego postępu – nie zezwalamy, dla przykładu, na handel ludźmi i pracę dzieci. Następny mit to mit lukratywnej gospodarczej swobody – Ha-Joon Chang pokazuje, że głównym przyczynkiem do hossy wielkich gospodarek były zawsze rozmaite formy protekcjonizmu, od kiedy zaś przed mniej więcej trzema dekadami ideologia neoliberalna odniosła bezapelacyjne zwycięstwo, ów rozwój się praktycznie zatrzymał, a pozostała co najwyżej piękna iluzja zasilana spiralą kredytów. Jeszcze jeden mit – mit skapywania dobrobytu: to, że bogaci coraz bardziej się bogacą, nie znaczy, że biedni nie zbiednieją. Bo zbiednieją tym bardziej. Wielkie fortuny, o ile nie są obłożone stosownym podatkiem, nie wykazują tendencji do zasilania w kapitał całych społeczeństw, przyczyniają się jedynie do nasilenia się nierówności. Książka Changa bywa brutalna w swoich demaskacjach.

Twierdzono, że obłędnie wysokie wynagrodzenia kadry menedżerskiej to gwarancja sukcesu firmy – tymczasem okazało się, że to wyłącznie gwarancja krótkoterminowego zysku i późniejszego spektakularnego bankructwa. Twierdzono, że instrumenty pochodne wywindują światową gospodarkę ku niebywałym profitom, tymczasem nie rozumieli ich nawet ekonomiści, którzy przyczynili się do ich stworzenia, w związku z czym nie istniały wiarygodne szacunki ryzyka inwestycyjnego – jak się rzecz skończyła, wszyscy wiemy. Twierdzono, że liberalne terapie szokowe zaaplikowane gospodarkom krajów rozwijających się otworzą im wrota do skarbca, tymczasem w większości przypadków podcięto im skrzydła i zablokowano alternatywne ścieżki reform. Twierdzono, że jedynym lekarstwem na nieudaną prywatyzację państwa jest jego dalsza prywatyzacja, tymczasem kryzys najlepiej przetrwały kraje, które były wierne umiarkowanemu etatyzmowi. Tę listę można ciągnąć jeszcze długo. Paradoksalnie globalny kryzys jest momentem przełomowym. A „23 rzeczy, których nie mówią ci o kapitalizmie” to świetny portret świata na rozdrożu.

23 rzeczy, których nie mówią ci o kapitalizmie | Ha-Joon Chang | przeł. Barbara Szelewa | Krytyka Polityczna 2013 | Recenzja: Piotr Kofta | Ocena: 5 / 6