W napisanej pod koniec lat 60. powieści Miłosza pobrzmiewa zapowiedź konsumpcyjnego konformizmu pierwszych dekad XXI wieku. Noblista nie sprostał poetyce, ale trafnie zdiagnozował kryzys współczesnej cywilizacji Zachodu.

Wieść o tym, że w papierach Miłosza zachowała się nieukończona powieść science fiction, krążyła wśród filologów od lat. Sam autor nie palił się do jej publikacji, bo powątpiewał w jakość artystyczną dzieła i w sens pisania prozy tego typu w ogóle. Według noblisty ten gatunek literacki przeżywający rozkwit w XIX wieku w czasie dominacji kultury masowej zatracił swoje walory. W epoce pop powieść przestała być „lustrem spacerującym po gościńcu” i zaczęła utrzymywać się ze „stopniowej wyprzedaży swoich prerogatyw albo wręcz występując jako kuglarz, który na zakończenie występu odsłania tajemnice swoich sztuczek”.

W obu przypadkach autor „Zniewolonego umysłu” miał rację, choć w drugim na pewno nie do końca. „Góry Parnasu”to pod względem artystycznym porażka. Lektura dygresyjnej, przemonologowanej fabuły nuży, narracja grzęźnie w dywagacjach. Akcja powieści rozgrywa się pod koniec XXI wieku w świecie pozornej szczęśliwości opanowanym przez bezrefleksyjną konsumpcję. Miłosz opisuje „nowy wspaniały świat” przez pryzmat outsiderów, którzy go kontestują: Karela planującego samobójstwo, Lino Martineza, dezertera z elity Astronautów, decydującego się na życie zwykłego śmiertelnika, oraz kardynała Petro Vallergę, zgłębiającego problem wiary i religii. Centralną postacią jest Efraim, założyciel anarchistycznej gminy Parnasu. W napisanej pod koniec lat 60. powieści Miłosza pobrzmiewa zapowiedź konsumpcyjnego konformizmu pierwszych dekad XXI wieku. Noblista nie sprostał poetyce, ale trafnie zdiagnozował kryzys współczesnej cywilizacji Zachodu.

Góry Parnasu | Czesław Miłosz | Krytyka Polityczna 2013 | Recenzja: Cezary Polak | Ocena: 3 / 6