"Mała Zagłada", rysunkowo-dokumentalny film w reż. Natalii Korynckiej-Gruz, będzie miał premierę na 58. Krakowskim Festiwalu Filmowym. Obraz powstał na podstawie książki Anny Janko o jej matce, która jako jedna z nielicznych przeżyła pacyfikację rodzinnej wsi przez Niemców.

Reżyserka, a także producentka i współscenarzystka "Małej Zagłady" Natalia Koryncka-Gruz opowiedziała w środę dziennikarzom po prasowej premierze filmu, że postanowiła zaadaptować książkę Anny Janko, ponieważ ta wstrząsnęła nią jak niewiele przeczytanych pozycji. "Teresa Ferenc, poetka i mama Anny Janko, jako dziewięcioletnia dziewczynka przeżyła pacyfikację wsi Sochy. Widziała na własne oczy, jak zabijano jej rodziców i jak palono wieś, w której mieszkała" - przypomniała Koryncka-Gruz.

"Teresa Ferenc wychowała się w domu dziecka i przez wiele lat nie była w stanie opowiedzieć swojej historii, bo była zamknięta w milczeniu. Zablokowała swoją opowieść w sensie emocjonalnym, wszystkie uczucia odcięła i mówiła o nich, jakby dotyczyły innej osoby. Anna Janko jako mała dziewczynka doświadczała dziwnych zachowań mamy, musiała żyć z jej depresją, i dopiero powoli, z czasem, poznawała powód jej traumy" - dodała.

Anna Janko do opowiedzenia rodzinnej historii przygotowywała się przez całe życie. "Dzieje rodziny były mi opowiadane od dziecka w kółko przez moją mamę. Najpierw to były zwykłe historie, w jak co drugiej baśni, o dziewczynce, która straciła rodziców. Dopiero z czasem wszystko zaczęło się rozrastać i (...) dotarło do mnie, że ja także jestem uwikłana w przeżycia mojej matki, że wszystkie (...) okaleczenia są przekazywane dalej, kolejnym pokoleniom. Dorastałam do napisania +Małej Zagłady+ ze świadomością, że nikt poza mną nie opowie historii Soch i dzieci z Zamojszczyczny. (...) Zrozumiałam, że muszę to zrobić już jako dojrzała kobieta, po pięćdziesiątce. Melodię książki usłyszałam w swojej głowie. Pojawił się tytuł, pierwszy akapit i już nie było odwrotu" - opowiadała autorka.

"Nie chciałam dawać kolejnego osobistego świadectwa, takich mamy tysiące, poza tym 70 lat po wojnie to już trochę za mało. Myślę, że w mojej książce widać, że człowiek jest zanurzony w wojnie. Hutu mordowali Tutsich i Bałkany płonęły wczoraj, to nie było wcale tak dawno. To samo może przydarzyć się nam jutro, trzeba o tym pamiętać. (...) Wojna nie umiera nigdy, ona tylko zmienia mundury" - podkreśliła Janko.

Koryncka-Gruz w swoim filmie - wzbogaconym o animacje, które mają uruchamiać u widza wyobraźnię - rekonstruuje wydarzenia z 1 czerwca 1943 roku. Przypomina zastrzelonych mieszkańców 88 spalonych zamojskich domów, przywołuje wspomnienia świadków i opowiada o wielopokoleniowej pamięci tragicznych wydarzeń. Jak wskazuje w filmie, ofiarami mordów są nie tylko zabici, ale też ich osierocone dzieci i kolejne pokolenia wychowane przez straumatyzowanych przodków. Tak jest np. z Zuzanną, prawnuczką zamordowanych, która, choć od dziecka słuchała o wojennych losach swoich babek, o historii jednej z nich dowiedziała się dopiero z książki swojej mamy.

Zdaniem najmłodszej bohaterki należy pochylać się nad wszystkimi ofiarami wojen - niezależnie od tego czy są przedstawicielami naszej rodziny. "Opowiadamy w +Małej zagładzie+ o jednej rodzinie, nie jesteśmy w stanie przedstawić wszystkich historii świata, ale chcemy w ten sposób otworzyć dyskusję o pamięci różnych ofiar. Zuzanna mówi w filmie, że gdyby miała przygotować album ze zdjęciami swoich pomordowanych przodków, to równie dobrze mogłaby obok wkleić zdjęcia z getta warszawskiego, z powstańczej Warszawy. Identyfikuję się z tym, zrobiłabym to samo" - podkreśliła Koryncka-Gruz.

Film porusza też temat okrucieństwa wobec zwierząt. Zawarte w nim animacje wskazują na podobieństwa między mechanizmami funkcjonującymi podczas Zagłady a tymi, które wiążą się z przemysłową hodowlą zwierząt. Zdaniem Anny Janko ludzie, którzy w okrutny sposób zabijają zwierzęta - "z potężnym naddatkiem okrucieństwa" - bez problemu będą mogli zrobić to samo innym ludziom. "Okrucieństwo to okrucieństwo. Nie możemy chronić ludzi i bezkarnie zabijać zwierząt, nie da się. Ludzka dusza jest jedna i nie dzieli się na kawałeczki" - podkreśliła pisarka.

Autorem animacji do "Małej Zagłady" jest Tomasz Siwiński. Fragmenty książki wydanej przez Wydawnictwo Literackie przytacza w filmie Magdalena Cielecka.

Film zostanie pokazany na 58. Krakowskim Festiwalu Filmowym dwukrotnie - 27 i 30 maja. Tegoroczna edycja wydarzenia potrwa do 3 czerwca.