Była kiedyś książka kucharska „Dla samotnych i zakochanych”. Nowa książka Rafała Matyi dotyczy wprawdzie kuchni politycznej, ale można ją opisać równie lapidarnym podtytułem. To rzecz dla „samotnych i wycieńczonych”.
To książka dla tych wszystkich, którzy nie chcą być żołnierzami partii. Wierzą, że debata publiczna w cywilizowanym państwie nie polega jedynie na obrzucaniu przeciwników obelgami. Są jak pacyfiści w przededniu wojny – krzyczą, że to obłęd, i palą karty powołania. Nieważne, czy ci „samotni i wycieńczeni” są po stronie PiS, czy anty-PiS. Nazywani są różnie. Symetrystami, rozkraczonymi, dezerterami, pożytecznymi idiotami. Często bywają wrogiem zastępczym. Zwłaszcza po stronie anty-PiS, bo tu rośnie frustracja wywołana utrzymującą się sondażową przewagą Zjednoczonej Prawicy. Ale nie ma się jednak co łudzić. Gdy PiS zacznie słabnąć, szukanie zdrajców wśród rozkraczonych zacznie się także na prawicy.
Rafał Matyja, „Wyjście awaryjne. O zmianie wyobraźni politycznej”, Karakter, Kraków 2018 / Dziennik Gazeta Prawna
„Wyjście awaryjne” Rafała Matyi jest dla tych wszystkich wymizerowanych odmieńców jakąś pociechą. Rzeszowski politolog (autor postulatu stworzenia IV RP) pisze, że życie bez śmiertelnego zwarcia politycznego jest u nas możliwe. I nie oznacza konieczności udania się na wewnętrzną migrację albo ucieczkę przed polityką w prywatność. Matyja nie twierdzi, że konflikt między władzą a opozycją jest sztuczny. Przekonuje, że poza tym konfliktem też jest życie. I to życie wcale nie gorsze ani nie mniej polityczne od pisowsko-antypisowskiego frontu.
Gdzie jest to życie? To napięcie między prowincją a centrum. To konflikt młodzi kontra starzy tlący się w partiach politycznych, opiniotwórczych redakcjach albo biznesie. To Unia Europejska przechodząca właśnie głęboki kryzys wewnętrzny. To inne, mniej podręcznikowe, podejście do historii. To wszystko tematy, które są dziś polityczną ziemią niczyją. Stało się tak dlatego, że dwa polityczne żywioły nie wpisały ich w swoje plany bitwy o dusze Polaków. Nie oznacza to jednak, że te problemy nie istnieją ani że nie dotyczą życia milionów ludzi w tym kraju. Wyzwanie w tym, by umieć je dostrzec i podjąć. A następnie przesunąć do nich centrum politycznego sporu. Tworząc w nadwiślańskiej polityce zupełnie nowy układ sił. Komu się to uda, ten znajdzie klucz do V RP. Nie III, nie IV. Ani PiS, ani PO. To będzie coś nowego. Coś innego.
Dziennik Gazeta Prawna
Wiem, że wielu czytelników może uznać propozycję Matyi za nieco odklejoną od rzeczywistości. Z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że będą tak myśleli żołnierze polsko-polskiej wojny, którzy już siedzą w okopach. Wiadomo, że wojacy uważają, że walka jest najważniejsza. Generałów czy pułkowników PiS oraz anty-PiS „Wyjście awaryjne” może wręcz zdenerwować. Matyja wprost relatywizuje tu przecież propagandowy obraz, że dobro jest tylko po naszej stronie. Momentami nawołuje wręcz do dezercji. Ale większość ludzi na szczęście nie jest żołnierzami. A i wśród wojaków zdarzają się tacy, którzy nie do końca wierzą w to, że ten ich ciężki bój był całkiem sensowny. I tylko dlatego nie opuszczają okopów, że nie chcą się wyrywać przed szereg. I jednym, i drugim trzeba pokazać wyjście awaryjne. Matyja pisze właśnie dla nich. Żeby nie czuli się już tak beznadziejnie samotni. Dla nas, odmieńców, to bardzo ważny przekaz.