Andromeda, odnaleziona po latach w Madrycie niewielka rzeźba autorstwa Auguste'a Rodina z 1887 roku, trafi w maju na licytację. W tym roku we Francji obchodzona jest setna rocznica śmierci jednego z najwybitniejszych francuskich rzeźbiarzy.

O odnalezieniu rzeźby powiadomił paryski dom aukcyjny Artcurial, który po pokazaniu jej w Paryżu, Brukseli, Wiedniu i Mediolanie 30 maja wystawi ją na sprzedaż w stolicy Francji.

Auguste Rodin (1840–1917) przyjaźnił się z ambasadorem Chile w Paryżu, Carlosem Morlą Vicuną, który poprosił go o wyrzeźbienie popiersia swej żony Luisy. Rzeźba wzbudziła tak wielki zachwyt na paryskim Salonie w 1888 roku, że postanowiło ją kupić państwo francuskie. Dzieło stoi dziś w paryskim Musee d’Orsay. Rodin, by wynagrodzić stratę państwu Vicuna, podarował im powstałą rok wcześniej Andromedę.

Jest to rzeźba z białego marmuru, przedstawiająca zgiętą wpół kobietę, z podłożoną pod głowę ręką. Starannie i finezyjnie wykonana gładka sylwetka, z delikatnie zarysowanymi mięśniami, kontrastuje z grubo ciosanym cokołem, nawiązującym do skały z greckiego mitu o Andromedzie i Perseuszu.

Znanych jest pięć wersji tej rzeźby - trzy przechowywane są w Muzeach Rodina w Filadelfii i Paryżu oraz w Muzeum Sztuk Pięknych w Buenos Aires, a czwarta, sprzedana za 3 mln dolarów na aukcji w Nowym Jorku w 2006 roku, znajduje się w zbiorach prywatnych.

O piątej Andromedzie ostatni raz pisano w 1930 roku, gdy ówczesny dyrektor paryskiego Muzeum Rodina powiadomił, że znajduje się ona wciąż u spadkobierców Carlosa Morli Vicuny. Jego potomkowie mieszkają obecnie w Madrycie i to w ich domu odnaleźli rzeźbę eksperci Artcurial, wezwani tam do oceny dzieł sztuki.

Znany w Paryżu marszand powiedział PAP, prosząc o anonimowość, że „rzeźbę odnaleziono w dobrym momencie”. „W czasie, gdy kilkaset metrów od siedziby Artcurial w centrum Paryża otwarto wielką wystawę +Stulecie Rodina+, a z okazji rocznicy wiele mówi się i pisze o artyście, jego dzieła mają szansę zdobyć o wiele wyższe niż dotychczas ceny” - wyjaśnił.

Z Paryża Ludwik Lewin