"Jezus Maria Peszek" to najbardziej odważna, szczera i bezkompromisowa płyta artystki.

Trzeci album Marii Peszek i jej trzecie wcielenie – raczej jednak trzeba odrzucić oskarżenia części recenzentów, że to kolejna maska wokalistki. „Jezus Maria Peszek” to najbardziej odważna, szczera i bezkompromisowa płyta artystki. Muzycznie rozpięta między ambitnym popem a agresywną elektroniką, świetnie wyprodukowana przez Michała „Foksa” Króla, a jednak jej siłą są przede wszystkim znakomite teksty. Jak zawsze inteligentnie skonstruowane, ale bardziej osobiste, dojrzałe, bolesne. Od ateistycznego coming outu w „Pan nie jest moim pasterzem” przez gorzkie „Sorry Polsko” po wstrząsający zapis depresji w„Nie ogarniam” i „Wyścigówce”. Bardzo mocna, bliska perfekcji płyta.