Dzieciństwo spędziła w otoczeniu legendarnych jazzmanów, młodość na listach przebojów, a potem słuch o niej zaginął. 49-letnia wokalistka Neneh Cherry wydaje pierwszy solowy album od czasu wielkiego przeboju „7 Seconds”.

"Mam alergię na rzeczy oczywiste” – tak odpowiedziała artystka dziennikarce serwisu Pitchfork, poproszona o podsumowanie kariery. To zdanie chyba najlepiej wyjaśnia, dlaczego Cherry – po nagraniu zaledwie trzech płyt, u szczytu popularności – w połowie lat 90. nagle zrezygnowała z dalszych sukcesów. Wynika ono z doświadczeń, jakie wyniosła z dzieciństwa spędzonego w hipisowskiej komunie w Szwecji u boku swego ojczyma, legendarnego jazzmana Dona Cherry’ego, z którym podróżowała między Europą i Ameryką. Można je również potraktować jak motto jej twórczości – ciągłych poszukiwań muzycznych, które doprowadziły ją od grania post punku w damskich zespołach, wspierania rozwoju sceny triphopowej, promowania hip-hopu w Anglii i przenoszenia world music do mainstreamu, aż do ubiegłorocznej współpracy ze skandynawskim freejazzowym triem The Thing. A wreszcie do nagrania – przy udziale Kierana Hebdena, brytyjskiego muzyka elektronicznego ukrywającego się pod pseudonimem Four Tet – nowego albumu „Blank Project”.

Trwa ładowanie wpisu

Pustka w głowie

Wspominając kulisy powstania nowego solowego albumu, Neneh Cherry opisywała stary, drewniany kościół niedaleko Woodstock, przerobiony na studio nagraniowe. Artystka przyjechała tam na pięć dni z braćmi Page z brytyjskiego duetu RocketNumberNine – klawiszowcem Benem i perkusistą Tomem. Nocowali w prowizorycznych namiotach, rano przesiadywali na werandzie i dyskutowali o przygotowanych wcześniej utworach, a potem do późnego wieczora nagrywali. W sumie zarejestrowali na płytę dziesięć piosenek. „Zależało nam na surowym brzmieniu i uchwyceniu energii między nami” – wspomina Neneh Cherry. „Dla mnie Kieran Hebden jest geniuszem. Ma niesamowite ucho do dźwięków i ogromną precyzję, nawet w przypadku tak spontanicznej muzyki. Co prawda spodziewałam się, że usiądziemy u niego w studiu, nagramy najpierw jedne klawisze, potem drugie i trzecie, zabierzemy się do ścieżek perkusji, a na końcu będziemy pracowali nad wokalami. A on powiedział od razu: Nie ma mowy. Zabierzcie mi stąd ten cały sprzęt, zostawcie tylko to, czego potrzebujecie, i nagrywamy. Chłopaki z RocketNumberNine znają się lepiej z Kieranem, więc nie byli zaskoczeni. Grają mocną i hipnotyczną elektronikę na żywo z punkową zadziornością, która daje niesamowitego kopa”. Poprzedni solowy album „Man” Neneh Cherry wydała 18 lat temu.

Oczywiście przygotowania do „Blank Project” nie trwały tak długo, mimo to zajęły więcej czasu niż jeden wyjazd do Ameryki. Do nagrania solowego materiału Cherry robiła kilka podejść. Producentem jednego z nich miał być Tricky. Po drodze udzielała się w zespole CirKus z mężem Cameronem McVeyem, córką Tyson i jej chłopakiem Mattem Karmilem oraz gościnnie pojawiała się w nagraniach Gorillaz, Groove Armada, Teddybears, Kleerup. Nową motywację do pracy dało jej dopiero trzy lata temu spotkanie z członkami tria The Thing: Matsem Gustafssonem, Ingebrigtem Håker Flatenem i Paalem Nilssenem- Love. Na płycie „The Cherry Thing” połączyły ich miłość do Dona Cherry’ego oraz fascynacja Suicide, The Stooges i Madlibem. „Spotkanie z nimi to było wydarzenie, które uratowało mi życie. Chyba pogubiłam się, siedząc tyle czasu w studiu, straciłam dawną pewność siebie. Może nie zatraciłam kierunku działania, ale na pewno pewną swobodę” – tłumaczy. „Improwizując z The Thing, poczułam się jak nowo narodzona, odnalazłam energię, potrzebę eksperymentowania i wolną przestrzeń do tworzenia. Tego samego potrzebowałam we współpracy z Rocket- NumberNine”. W tym czasie również odezwała się pierwszy raz do Four Tet z prośbą o remiks na „The Cherry Thing Remixes”.

Czas mija

W pisaniu piosenek pomagali jej mąż Cameron McVey (który ma na koncie współpracę z Massive Attack, Portishead i produkcje dla All Saints) oraz jego współpracownik Paul Simm, producent Amy Winehouse, Mutyi Bueny, Siobhán Donaghy i Toma Jonesa. To dzięki nim płyta nie stała się kolejnym eksperymentem, ale zabrzmiała nowocześnie, melodyjnie, tanecznie i momentami wręcz przebojowo. Największy potencjał ma utwór „Out of Black” nagrany przez Cherry z ulubioną popową wokalistką Robyn. „Spotkałam ją, jak miała 15 albo 16 lat, jak rozpoczynała karierę. Miałyśmy wspólnych znajomych, więc zaprosiłam ją do swojego domu w Londynie. Od tamtego czasu planowałyśmy zrobić coś razem” – wspomina. „Kiedy miałam w studiu problem z jednym utworem, Kieran zasugerował, że to może być dobry moment, żeby odezwać się do Robyn. Spotkałyśmy się w Sztokholmie i spędziłyśmy wspólnie wspaniały dzień. Doskonale się rozumiemy. Kiedy patrzę na nią, to jakbym widziała siebie w jej wieku. Jestem szczęśliwa, że są jeszcze ludzie, którzy tak jak ja potrafią być oddani muzyce”. Jednocześnie Cherry zapewnia, że nie zamierza wracać tą płytą do mainstreamu i walczyć za wszelką cenę o uwagę publiczności jak inne wokalistki. Comebacki artystów po długiej nieobecności zazwyczaj nie udają się, a próby odświeżenia wizerunku na stare lata często są nieudolne. Z „Blank Project” nie ma tych problemów – produkcja Four Tet i duet z Robyn nie są przypadkowe, a remiksy Joe Goddarda (Hot Chip) i Ricardo Villalobosa pasują do albumu. Cherry zawsze była artystką poszukującą, trzymała rękę na pulsie, była otwarta na nowe brzmienia, więc utwory, takie jak „Blank Project”, „Spit Three Times” „Everything”, „Across The Water” czy „Weightless” spełniają te oczekiwania. Kto wie, czy gdyby nie zawiesiła ona działalności, nie miałaby dzisiaj takiej pozycji jak Björk? Na pewno jako kobieta z ogromną charyzmą, barwną osobowością i oryginalnym stylem wytyczyła szlaki dla takich artystek jak M.I.A., Santigold, Azealia Banks. Jej powrót na scenę jest pożądany. Jak odnajduje się w nowych realiach? „Dla mnie bardziej niż czas liczą się ludzie, których spotykam. Kiedy myślę o płytach »Raw Like Sushi« czy »Homebrew «, to właśnie oni wpływali na to, co się na nich znalazło, a nie modne wówczas trendy. Dlatego możliwość spotkania znów ciekawych producentów i muzyków jest naturalną kontynuacją, a nie powrotem po długiej przerwie” – tłumaczy. „Poczucie upływającego czasu daje mi tylko życie rodzinne. Moja córka Mabel urodziła się w 1996 roku, niedługo po płycie »Man«, za chwilę będzie miała osiemnaście lat, to dopiero jest zmiana”.

Neneh Cherry | Blank Project | Smalltown Supersound | Recenzja: Jacek Skolimowski | Ocena: 4 / 6