Wierzcie lub nie, ale Legia Warszawa potrafiła kiedyś całkiem nieźle grać w futbol. To była połowa lat 90. XX w.: stołeczny klub dwa razy zdobył mistrzostwo Polski i nawet zakwalifikował się (jako pierwsza polska drużyna) do Ligi Mistrzów. Pewną sensację wywołały wtedy słowa byłego legionisty Wojciecha Kowalczyka, który – poproszony o ocenę dokonań ówczesnego trenera Pawła Janasa – wypalił: „Mają taką mocną pakę, że nawet moja babcia wygrałaby z nimi mistrzostwo”.

Chodzą mi te słowa po głowie, gdy czytam poradniki przywództwa tworzone przez menedżerów najwyższego szczebla współczesnego kapitalizmu. Czy faktycznie byliby wszędzie tacy dobrzy? Czy rzeczywiście odnaleźliby się w każdych warunkach? Czy może jednak o ich sukcesie zdecydowało najzwyklejsze szczęście. Polegające na tym, że działali w branżach zasobnych, dysponujących zapleczem organizacyjnym oraz operujących w olbrzymiej skali. Krótko mówiąc: czy moja babcia (albo babcia Wojtka Kowalczyka albo też wasza) też by z sukcesami pokierowała dużym bankiem z Wall Street albo fintechem z Doliny Krzemowej?

ikona lupy />
Carla A. Harris „Prowadź do zwycięstwa. Silne, skuteczne i wpływowe przywództwo niezależnie od środowiska”, przeł. Małgorzata Małecka, Studio Emka, Warszawa 2024 / Materiały prasowe

Tak właśnie rozmyślając, zapoznałem się z nową książką Carli A. Harris „Prowadź do zwycięstwa”. W czasie swojej 30-letniej kariery Farris była związana z megabankiem Morgan Stanley. Zaczynała w fuzjach i przejęciach, potem przeszła do zarządzania majątkiem. W latach 2013–2021 była wiceprezeską odpowiedzialną ze tę ostatnią działkę. Już nieco wcześniej (w 2009 r.) zaczęła pisać poradniki, które okazały się bardzo poczytne. „Prowadź do zwycięstwa” jest najnowszą z serii takich książek. Autorka prezentuje i rozwija w niej koncepcję „10 pereł celowego przywództwa”. Wśród nich mamy nagromadzenie wszystkich niezwykle modnych dzisiaj słów kluczy (wytrychów?): inspirowanie, różnorodność, otwartość, empatia. Całość jest spięta pojęciem celu. Bo wszystko, co robi przywódca, powinno być – zdaniem Harris – celowe. I to lider powinien, wyznaczając cel, inspirować, zarządzać i przewodzić jednocześnie.

W zasadzie nie mam uwag. Ani ten pomysł lepszy, ani gorszy od dziesiątków podobnych. Ale czytając książkę Harris, nie miałem wrażenia, by był w niej patent na skuteczne przywództwo niezależnie od środowiska, w którym działa menedżer. Wydaje mi się, że jest odwrotnie. A „perły celowego przywództwa” to rozwiązanie, którego użyteczność sprowadza się wyłącznie do wąskiej grupy największych, najliczniejszych i najbogatszych organizacji polityczno-gospodarczych na świecie. ©Ⓟ