Hubert Klimko-Dobrzaniecki nie ucieka od sztafażu. Akcja dwunastu opowiadań z tomu „Pornogarmażerka” rozgrywa się w czytelnie zarysowanych austriackich realiach, wśród bohaterów pojawiają się prominentne postaci życia publicznego.

Pisanie o współczesnej Austrii to zadanie trudne, a zarazem banalne. Trudne, bo chcąc poważnie podejść do sprawy, trzeba się zmierzyć z dorobkiem wnikliwych obserwatorów i krytyków austriackiego społeczeństwa, jak Thomas Bernhard czy Elfriede Jelinek. Banalne, bo od czasu afery Josefa Fritzla kraj nad Dunajem stał się przedmiotem tysięcy analiz, raportów i reportaży. Jak więc pokonać trudności i nie popaść w banał? Hubert Klimko-Dobrzaniecki nie ucieka od sztafażu. Akcja dwunastu opowiadań z tomu „Pornogarmażerka” rozgrywa się w czytelnie zarysowanych austriackich realiach, wśród bohaterów pojawiają się prominentne postaci życia publicznego (przywódca skrajnej prawicy Jörg Haider czy słynny niemiecki krytyk literacki Marcel Reich-Ranicki).

Jest nawet sam Fritzl. Tyle że wszystko jest tu przekrzywione, przerysowane, groteskowe. Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że w nieco odrealnionych humoreskach Klimko- Dobrzaniecki wykpiwa austriacki porządek i dobrobyt, pokazuje rewers sytego i znudzonego społeczeństwa. Bywa, że ów rewers osiąga rozmiary absurdu – jak w wydanym przez wiedeński magistrat przepisie nakazującym pozbywanie się bożonarodzeniowych choinek w całym mieście w ciągu jednego dnia, 17 stycznia. Bohaterami opowiadań są gastarbeiterzy, przybysze z gorszej części Europy, Bałkanów i Polski oraz Afryki, outsiderzy, którzy w różny sposób próbują się pod Alpami odnaleźć. Mamy więc polskiego stypendystę, który wykorzystuje pobyt w Wiedniu na pijaństwo, albo gastarbeitera, który porzuca pracę na kurzej fermie, żeby zarobkować jako striptizer i aktor porno.

Między wierszami w historiach ludzi egzystujących na obrzeżach społeczeństwa tli się opowieść o austriackich uprzedzeniach i ksenofobii. U Klimko-Dobrzanieckiego wszystko to wzięte jest w nawias. Autor nie usiłuje przekonać, że odkrywa nowe prawdy, lecz bawi się z czytelnikiem. „Pornogarmażerka” to dwanaście dykteryjek, przy których czytaniu pośmiejecie się nie tylko z bogatych Austriaków, lecz także z siebie samych. I pewnie szybko zapomnicie o lekturze.

Pornogarmażerka | Hubert Klimko- -Dobrzaniecki | W.A.B. 2013 | Recenzja: Cezary Polak | Ocena: 3 / 6