Paul H. Dembinski od lat stara się budzić sumienia bankierów. Czy skutecznie? Tego dowiemy się przy okazji następnego kryzysu finansowego.
/>
Polskobrzmiące nazwisko autora nie jest przypadkiem. Urodził się w 1955 r. w Krakowie jako Paweł Dembiński. Potem wyjechał i zrobił karierę ekonomisty akademickiego na Zachodzie. Osiadł w Szwajcarii, gdzie od lat pracuje na Uniwersytecie we Fryburgu. Założył też w Genewie think tank Observatoire de la Finance.
Przesłanie Dembinskiego jest czytelne. Skłonić sektor finansowy (akurat w Szwajcarii spory) do refleksji nad samym sobą. Ekonomista wychodzi też z dość klarownych przesłanek. Bliska jest mu chrześcijańska nauka społeczna, skąd wywodzi troskę o dobro wspólne oraz postulat brania etyki na poważnie. Poprzednia książka, czyli „Finanse po zawale” (wydana w Polsce w 2011 r.), była wyrazistym i przekonującym opisem procesu finansjalizacji zachodnich gospodarek w ostatnim trzydziestoleciu. Najnowsze dzieło „Etyka i odpowiedzialność w świecie finansów” to esej o tym, co się stało po 2008 r. Dembinski bierze więc owoce krytycznej debaty na temat późnego kapitalizmu, która się przetoczyła na Zachodzie po upadku Lehman Brothers. Odsącza z tego głosy bardziej radykalnych zwolenników zmiany (tych lewicowych). I koncentruje się na starej dobrej etyce. To ona – zdaniem Dembinskiego – powinna stać się klejem, dzięki któremu ład społeczny w XXI wieku uda się poskładać na nowo.
Co to znaczy etyka w świecie finansów? I na czym miałaby polegać odbudowa jej znaczenia? Dembinski daje kilka wskazówek. Wszystkie polegają na zmniejszaniu. Po pierwsze, należy ograniczyć oczekiwania i aspiracje uczestników gry o nazwie sektor finansowy. Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że zarówno zarobki sporej części kadry bankowej (oczywiście nie tej niższej), jak i oczekiwania zysku ze strony wielu klientów są po prostu przesadzone. Po drugie, trzeba w finansach – powiada Dembinski – wzmocnić znaczenie relacji osobistych. Droga do tego celu wiedzie przez zmniejszenie rozmiarów niektórych graczy. Bo stali się oni po prostu zbyt duzi, zbyt potężni. Po trzecie wreszcie, można i należy spuszczać powietrze z ekonomii jako nauki oraz z instytucji finansowych jako wzorów do naśladowania. Więcej pokory – radzi im Paul Dembinski.
Czy takie książki, prócz tego, że oczywiście mądre i słuszne, mają realną szansę na wymuszenie w systemie realnej zmiany? Z góry bym tego nie wykluczał. Dembinski jest jednak czytany przez finansjerę. Również w Polsce. O czym świadczy to, że „Etyka...” otrzymała pieczątkę (i jak mniemam wsparcie finansowe) Związku Banków Polskich. To znaczy, że sektor (a przynajmniej jego część) Dembinskiego jako krytyka zaakceptował. A ponieważ wiele zmian, które proponuje szwajcarsko-polski ekonomista, ma charakter mentalnościowy, stanowi to jakiś punkt wyjścia do dalszej rozmowy. Odbiorców jest niemało. Finansiści, pośrednicy, ubezpieczeniowcy, menedżerowie z konsultingu. Całkiem to poważna i całkiem spora grupa, z którą warto wejść w dialog. Dla dobra tak sektora, jak i reszty społeczeństwa.