Własnymi rękami niszczymy nasz świat pogrążając się w rozpaczy i nieszczęściu - tak ocenia kondycję współczesnych Europejczyków bohater najnowszej powieści Michela Huellebecqa "Serotonina". W Polsce książka ukazuje się 15 maja.

Po premierze francuskie media obwołały premierę "Serotoniny" wydarzeniem o znaczeniu narodowym, a Houellebecq uhonorowany został Legią Honorową. Pierwszy nakład "Serotoniny", który 4 stycznia trafił do francuskich księgarń, to 320 tys. Recenzje nie kwestionowały znaczenia powieści, choć krytycy zarzucali autorowi, że jego dzieło to mieszanina mizoginizmu i mizantropii doprawiona solidną dawką populizmu.

Nelly Kaprielian z "Les Inrockuptibles" nazwała "Serotoninę" "najbardziej rozpaczliwą i mroczną powieścią w dorobku Houellebecqa", a David Caviglioli z "Le Nouvel Observateur" pisał, że to najlepsza książka autora, "piękne dzieło o nieskończonym smutku", którego lektura doprowadziła go do łez. W tygodniku "Le Point" szef działu kulturalnego, znany krytyk i nieco mniej znany powieściopisarz Christophe Ono-dit-Biot podkreśla, że "nowa powieść MH poświęcona jest upadkowi człowieka Zachodu" i zastanawia się "czy Sérotonine nie została napisana dla naszego dobra?". Zauważa też, że "trzeba być u szczytu szczęścia, by napisać taki traktat nieszczęścia. Czy to skutek małżeństwa?" - zastanawia się krytyk, nawiązując do faktu, że autor niedawno ożenił się z Chinką Qianyun Li.

W najnowszej powieści występuje typowy dla Houellebecqa antybohater: samotny, sfrustrowany, starzejący się facet, który uwielbia zestawiać w pamięci rankingi kobiet, z którymi udało mu się przespać. 46-letni Florent-Claude Labrouste, podobnie jak sam Huellebecq z wykształcenia agronom, pewnego dnia odkrywa w mieszkaniu filmy porno z udziałem swojej kochanki, co ostatecznie zniechęca go do tego związku. Opuszcza ją, porzuca pracę, zamieszkuje w hotelu i spędza czas przesiadując w barach, spacerując po supermarketach i wspominając dawne miłości. Samotny i nieszczęśliwy Florent egzystuje dzięki regularnemu zażywaniu antydepresantów, które zwiększają stężenie we krwi serotoniny zwanej hormonem szczęścia, stąd tytuł powieści. Lek ma jednak skutki uboczne, a jednym z nich jest impotencja...

W końcu bohater jedzie do rodzinnej Normandii na poszukiwanie istoty, która, jak po latach stwierdził, mogła dać mu szczęście. Camille - bo tak się nazywała - kobieta, jak to określa Huellebecq, "w prefeministycznym tego słowa znaczeniu", młodziutka i piękna, chciała stworzyć z nim szczęśliwą rodzinę. Z wykształcenia weterynarz, pozbawiona intelektualnych ambicji, umiała się natomiast cieszyć drobiazgami. Ich szczęśliwy związek rozpadł się, bo Camille nie mogła znieść niewierności Florenta. "No cóż, spędziłem przyjemną, nawet bardzo przyjemną noc, pytanie tylko czy warto było?" - wspomina bohater "Serotoniny" przyczynę rozstania. Dopiero po latach dociera do niego gorzka prawda - Camille była jego ostatnią szansą na ułożenie sobie życia rodzinnego. Za uleganie złudzeniom indywidualnej wolności i płaci się własnym życiem: "żyłem we własnym piekle, które sam zbudowałem sobie dla własnej wygody” – podsumowuje gorzko bohater.

Świetlista Camille skontrastowana została w "Serotoninie" z postaciami kobiet, które uznały, że życie rodzinne nie jest im do szczęścia niezbędne. Bohater spotyka po latach kilka swoich dawnych miłości, które uwierzyły feministkom - to galeria nieszczęśliwych, niespełnionych istot, wariatek, które duchową pustkę zalewają alkoholem i w samotności rozpamiętują swoją życiową klęskę. Nic dziwnego, że feministek, już dawniej zrażonych do Huellebecqa, "Serotonina" bynajmniej do niego nie przekonała.

Szukając Camille Florent podróżuje po Normandii i ma okazję obejrzeć sobie z bliska współczesną francuską wieś, pogrążoną w kryzysie na skutek polityki gospodarczej UE francuskiego rządu. Doprowadzeni do ostateczności kwotami mlecznymi rolnicy organizują protest i blokują autostradę. Wśród nich jest dawny przyjaciel bohatera ze studiów, wiodący swój ród od normandzkich arystokratów spokrewnionych z Plantagenetami i Kapetyngami. Aymeric - bo takie średniowieczne imię nosi - reprezentuje to, co we Francji najlepsze, jak miłość do ziemi i tradycyjnego trybu życia. Od lat prowadzi ekologiczną hodowlę rasowego bydła, jednak indywidualne przypadki oraz polityka unijna doprowadzają go, podobnie jak innych rolników z regionu, na skraj bankructwa. Żona już wcześniej odeszła od niego z córkami przestraszona perspektywą ciężkiej pracy, która i tak nie zapewnia utrzymania rodzinie.

Aymeric zabija się podczas blokady transportów mleka m.in. z Irlandii i Polski w obronie i tak przegranej sprawy, a media robią z niego "arystokratę - męczennika, który zginął za chłopską sprawę". Aymeric umiera jak Roland przypominając czytelnikom, że kiedyś Francuzi byli zdolni do poświęcenia życia w obronie tego, co im drogie.

"Serotonina", ukończona zanim we Francji rozpoczęły się obecne antyrządowe demonstracje polegające na blokowaniu dróg, ugruntowała pozycję Huellebecqa jako pisarza, który genialnie umie wczuć się w atmosferę rzeczywistości. Jego poprzednia powieść "Uległość" o Francji pod rządami szarijatu, wyszła 7 stycznia 2015 r., w dniu ataku islamskich terrorystów na redakcję satyrycznego magazynu "Charlie Hebdo", w którym zginęło 12 osób. Wygląda na to, że tym razem pisarz przewidział bunt "żółtych kamizelek".

"Serotonina" to głos krytyczny wobec polityki UE i jej polityków, którzy "zamiast walczyć w obronie interesów obywateli, są gotowi umrzeć broniąc wolnego handlu" - jak zauważa bohater powieści. "Oto jak cywilizacja umiera" - mówi Labrouste, patrząc na UE. W niedawno opublikowanym w "Harpers" artykule Houellebecq chwalił politykę Donalda Trumpa, nazywając go "jednym z najwybitniejszych amerykańskich prezydentów w całej historii" oraz decyzję o brexicie, pisząc, że "Anglicy działają mi na nerwy, ale nie można odmówić im odwagi".

Houellebecq jest pisarzem, którego twórczość drażni przedstawicieli niemal wszystkich opcji politycznych. Jego poglądy na islam (twierdzi, że jest to najgłupsza i najbardziej okrutna religia) zraziły do niego poprawną politycznie lewicę, a otwarcie wyrażane przekonanie, że prostytucja jest naturalną i ewolucyjnie wykształconą formą stosunków społecznych zniechęciło czytelników o poglądach bardziej konserwatywnych. Feministki zarzucają mu dyskredytowanie osiągnięć ruchu emancypacji kobiet, tradycjonaliści - szerzenie pornografii. Sam pisarz odżegnuje się od określania się w kategoriach opcji politycznych. "Czuję się romantykiem. Jak można określić, czy romantyk reprezentuje poglądy lewicowe, czy też prawicowe? Nie o to mu przecież chodzi" - tłumaczył pisarz podczas jednej ze swoich wizyt w Polsce w 2008 r.

Specjalnością Houellebecqa jest krytyka współczesnego świata, ale jego sceptycyzm sięga głębiej. "Wiele cech, z którymi współcześni ideolodzy społeczni chcą walczyć, jak skłonność do przemocy i agresji, dyskryminowanie słabszych, uleganie nałogom, są wpisane w egzystencję człowieka jako gatunku. Nie zmienimy człowieka" - uznał pisarz.

Houellebacq jest autorem esejów, czterech tomów wierszy, a przede wszystkim powieści takich jak "Poszerzenie pola walki" (1994), "Cząstki elementarne" (1998), "Platforma" (2001), "Możliwość wyspy" (2005), "Mapa i terytorium" (2010) oraz "Uległość" (2015).

"Serotonina" w przekładzie Beaty Geppert ukazuje się w Polsce 15 maja nakładem wydawnictwa W.A.B.