Pinokio należy do najbardziej rozpoznawalnych bohaterów włoskiej kultury. Drewniany pajacyk z powieści Carlo Collodiego stał się bohaterem około setki filmów. W najnowszej animowanej adaptacji „Pinokia” próżno szukać charakterystycznego dla włoskiego mistrza wizualnego rozbuchania i barokowej przesady.

Wersja Enzo D’Alò ujmuje za to powściągliwością i wiernością literackiemu oryginałowi. Wzorem klasycznych baśni „Pinokio” metaforyzuje przeżywany przez bohatera proces osiągania dojrzałości. Drewniany pajacyk staje się człowiekiem dopiero w wyniku pracy nad sobą, poskromienia ego i okiełznania negatywnych cech charakteru. W języku baśni oznacza to, że mały chłopiec może zamienić się w dojrzałego mężczyznę.

Film D’Alò może spodobać się głównie dlatego, że nie traktuje swego bohatera z niepotrzebną pobłażliwością. Chłopiec sprzed przemiany rzeczywiście potrafi wydać się krnąbrny, złośliwy i irytujący. Proces dojrzewania bohatera również nie podlega zbędnej ostentacji, a to sprawia, że losy Pinokia stają się mniej oczywiste i oddziałują na widza z większą atrakcyjnością. Udana ekranizacja klasycznej powieści Collodiego przynosi świadomość, że w świecie filmów dla dzieci wciąż istnieje alternatywa dla fajerwerków ze studia Pixar.

Pinokio | Włochy, Francja, Belgia, Luksemburg 2012 | reżyseria: Enzo D’Alò | dystrybucja: Aurora Films | czas: 84 min | Recenzja: Piotr Czerkawski | Ocena: 4 / 6