Film „Życie Adeli. Rozdział 1 i 2” jest jednocześnie lekki jak pamiętnik nastolatki i wyrafinowany niczym filozoficzna powiastka.

Wspólnym mianownikiem łączącym wszystkie elementy filmu Abdellatifa Kechiche’a pozostaje nieposkromiona zmysłowość. Francuski reżyser tunezyjskiego pochodzenia potrafi oddać na ekranie smak namiętnego pocałunku i zapach dobrze przyrządzonego spaghetti. Z równą sugestywnością przedstawia rozkosz pierwszych miłosnych uniesień i gorycz bolesnych rozczarowań. W realizacji osławionych scen seksu między bohaterkami wykazuje się odwagą, ale i wyczuciem. Dzięki temu nigdy nie przekracza linii demarkacyjnej między wysublimowaną erotyką a tandetną pornografią. Kino dawno nie powiedziało już tak wiele za sprawą języka ciała i rzadko kiedy okazywało się równie skutecznym afrodyzjakiem. Arcydzieło Kechiche’a zasługuje na ciężarówkę nagród i kilogramy zasłużonych pochwał. Tym bardziej dziwi, że w ostatnich tygodniach francuski film z pierwszych stron gazet przeniósł się na marginesy brukowców. Angażujący reżysera i dwie główne aktorki spektakl wzajemnych oskarżeń nie powinien jednak odwrócić uwagi od sedna opowieści. W ocenie „Życia Adeli” nie warto również sugerować się chwytami marketingowymi, które okazują się płytkie jak przydrożne bajoro. Uparte nazywanie filmu Kechiche’a „lesbijskim romansem” ma w sobie tyle samo sensu, ile określanie „Ulissesa” powieścią o facecie spacerującym po Dublinie.

Złota Palma dla „Życia Adeli” spłaca dług zaciągnięty przez dotychczasowe, nadmiernie chwalone filmy reżysera. Tym razem Kechiche porzuca wreszcie prokuratorską zawziętość „Czarnej Wenus” i wydumaną eksperymentalność „Uniku”. Za sprawą „Życia Adeli” reżyser awansował do ekstraklasy francuskiego kina. Nazwisko Kechiche’a można teraz wymieniać jednym tchem obok mistrzów w rodzaju Erica Rohmera czy Claude’a Sauteta. Tak jak wspomniani reżyserzy twórca „Tajemnicy ziarna” zdaje się spoglądać na rzeczywistość przez szkło powiększające. Dzięki temu Kechiche w pozornie banalnej codzienności dostrzega przestrzeń dla filozoficznych refleksji i etycznych dylematów. Reżyser świadomie nie próbuje przedstawić tytułowej bohaterki jako charyzmatycznej indywidualności. Zamiast tego zachowuje się, jakby przypadkiem wypatrzył ją w spacerującym po Paryżu tłumie. W podobnym podejściu da się dostrzec tę samą szlachetność, która przyświecała przed laty Francois Truffautowi w „Miłości Adeli H”. Obu twórców łączy przekonanie, że życie każdego człowieka kryje w sobie tajemnicę i ma w sobie potencjał dla artystycznej inspiracji.

Jedną z najważniejszych cech filmu Kechiche’a wydaje się fascynacja procesem dojrzewania. Reżyser z zaciekawieniem przygląda się bohaterce definiującej kolejne aspekty swojej tożsamości. Drogowskazy na życiowej drodze Adeli pojawiają się także dzięki sztuce. W jednej z pierwszych scen filmu bohaterka prowadzi ze swoim kolegą interesującą rozmowę na temat „Życia Marianny” Pierre’a de Marivaux. Kechiche z pełnym przekonaniem udowadnia, że rozwiązania wielu spośród dylematów młodej paryżanki mogą kryć się w niesłusznie zapomnianej osiemnastowiecznej powieści. Bardzo ważne dla reżysera okazuje się także erotyczne przebudzenie bohaterki, które zostaje potraktowane jako zupełnie naturalny aspekt jej życia. Wątek odkrytego przez Adelę homoseksualizmu pozwala Kechiche’owi podryfować w ulubione przez siebie rejony kina społecznego. Piękna i złożona relacja bohaterki ze starszą partnerką powinna podrażnić sumienia dogmatyków, którzy w każdej odmienności chcieliby dostrzegać przejaw degeneracji. Jedna z najważniejszych scen w filmie przedstawia Adelę i jej dziewczynę w samym środku ulicznej manifestacji. Przedstawiciele kolorowego tłumu nie wykrzykują gniewnych haseł i agresywnych komunikatów. Pragną po prostu upomnieć się o prawo do życia po swojemu. „Życie Adeli” wydaje się podszyte cichym marzeniem o świecie, w którym podobne demonstracje nie będą już potrzebne.

Akcja filmu Kechiche’a bardzo szybko powraca z paryskiej ulicy do mieszkania Adeli i Emmy. Reżyser sugeruje, że atmosfera ich związku staje się ciężka od wzajemnych oskarżeń, drobnych niesnasek i fundamentalnych nieporozumień. Twórca „Tajemnicy ziarna” nie ucieka się jednak do melodramatycznego efekciarstwa. Przeciwnie, udowadnia, że gwałtowne rozstanie stanowi element tego samego porządku, co namiętny romans. W swych ostatnich partiach film Kechiche’a odsłania kolejną warstwę znaczeniową: staje się poruszającą opowieścią o oswojeniu z uczuciową klęską. Sygnał do nieśmiałego optymizmu przynosi w tym kontekście pełny tytuł filmu – „Życie Adeli. Rozdział 1 i 2”. Kechiche daje widzowi nadzieję, że bohaterka podniesie się po porażce, a jej biografia wzbogaci się w przyszłości o wiele frapujących epizodów.

Życie Adeli. Rozdział 1 i 2 | Francja 2013 | reżyseria: Abdellatif Kechiche | dystrybucja: Gutek Film | czas: 179 min | Recenzja: Piotr Czerkawski | Ocena: 6 / 6