"Powstanie Warszawskie" zapisze się w historii polskiego kina nie tylko jako pierwszy na świecie dramat non-fiction, lecz także pierwszy film o wydarzeniach 1944 roku, w którym najważniejsze jest życie codzienne, a nie walka i śmierć za ojczyznę.

Materiał przygotowany przez operatorów Biura Informacji i Propagandy AK jest dziś bezcenny. Kilkudziesięciosekundowe nagrania dla publiczności dostępne są od lat w Muzeum Powstania Warszawskiego. Prezentowane w oryginalnej formie nie robią jednak takiego wrażenia, jak po rekonstrukcji – zebrane w całość i ułożone w jedną spójną narrację. Powód jest prosty, zanalizowany przez socjologów. Wizja powstania, jaka pokutuje w Polsce, jest wciąż czarno-biała. Nieprzepracowany przez popkulturę okres rodzimej historii w naszej świadomości utożsamiany jest z dwubarwnymi fotografiami i materiałami z kronik. Nie potrafimy dopuścić do świadomości faktu, że latem 1944 roku toczyło się normalne życie.

„Powstanie Warszawskie” ma szansę ten stan rzeczy zmienić. Siłą mieniącego się feerią barw materiału jest bowiem skupienie na codzienności. Dzięki temu zyskujemy niepowtarzalną okazję do partycypowania w weselu wydawanym w wojennej rzeczywistości, podejrzenia scen przygotowywania posiłków czy brania kąpieli. To jeden z nielicznych polskich filmów, na który z czystym sumieniem można zaprosić i zagorzałych patriotów, i tych, którzy na dźwięk tego słowa mają ciarki.

Powstanie Warszawskie | Polska 2014 | dystrybucja: Next Film | czas: 76 min | Recenzja: Artur Zaborski, Stopklatka.pl | Ocena: 4 / 6