Na zastrzyk finansowy z budżetu państwa polska kinematografia będzie musiała poczekać do przyszłego roku.
Plan jest taki, żeby co roku z budżetu państwa – oprócz dotychczasowych dotacji na Polski Instytut Sztuki Filmowej – przeznaczać na produkcję audiowizualną co najmniej 100 mln zł. Przy czym Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przewiduje, że do 2027 r. maksymalne dofinansowanie może przekraczać 200 mln zł rocznie. Dzięki temu wartość produkcji audiowizualnej może wzrosnąć nawet trzykrotnie – do poziomu ok. 650 mln zł w skali roku z obecnie 210 mln zł. Wiosną planowano, że dosypywanie pieniędzy z budżetu zacznie się już w tym roku – do końca grudnia filmowcy mieli dostać 50 mln zł. Będą jednak musieli poczekać do 2019 r. Wydłużyły się bowiem prace nad gwarantującą środki dla kinematografii ustawą o finansowym wspieraniu produkcji audiowizualnej.
Sejm przyjął nowe przepisy 9 listopada. Tydzień temu ustawa trafiła do senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Szans, by weszła w życie jeszcze w tym roku, nie ma – na przepisy o dofinansowaniu będzie miesięczne vacatio legis. Teraz Ministerstwo Kultury twierdzi, że nowe regulacje zaczną obowiązywać w I kw. 2019 r.
Dziś podstawowym źródłem finansowania kinematografii jest PISF. W 2017 r. na jej wsparcie przeznaczył prawie 135 mln zł. 86,7 mln zł poszło na produkcję filmów fabularnych, 9,5 mln zł na dokumenty, a 11,7 mln zł na animacje. Kasę instytutu zasilają dotacje budżetowe, ale gros jego środków pochodzi z obowiązkowych opłat od nadawców telewizyjnych, operatorów platform cyfrowych i telewizji kablowej, kin i dystrybutorów.
Produkcja filmu fabularnego kosztuje kilka–kilkanaście milionów, choć zdarzają się i wyższe sumy. Spośród tytułów, które PISF dofinansował w tym roku, budżet filmu „Jak najdalej stąd” Piotra Domalewskiego wyniósł 5,5 mln zł, „Magnezja” Macieja Bochniaka prawie 10 mln zł, a „Legiony” Dariusza Gajewskiego – ponad 28 mln zł. Kinowy hit tego roku, „Kler” Wojciecha Smarzowskiego – który dotychczas zgromadził w kinach ponad 5 mln widzów – miał budżet przekraczający 10 mln zł.
Nowe projekty filmowe wspierają też fundusze regionalne, ale dysponują one mniejszymi środkami niż PISF. Dlatego branża bardziej się cieszy, że w przyszłym roku na rynku pojawią się dodatkowe pieniądze, niż żałuje tych 50 mln zł, z których w tym roku nie skorzysta.
– Sto milionów to będzie ogromny zastrzyk dla polskiego kina. Taka suma podwoi środki, jakimi dysponuje dziś PISF – stwierdza Mirosław Bork, reżyser, scenarzysta i producent filmowy (m.in. dokument „Niepodległość”), członek Polskiej Akademii Filmowej. – Szkoda tylko, że podziałem pieniędzy będzie się zajmował ten sam instytut. Przy ocenie filmów decydują indywidualne kryteria estetyczne i lepiej byłoby mieć więcej ośrodków decyzyjnych – mówi.
W nowym systemie uznaniowość ma być ograniczona. Sprowadzi się do oceny, w jakim stopniu producent i jego projekt spełniają ustawowe kryteria. Przede wszystkim trzeba kręcić film lub serial, bo one też będą dofinansowywane, czy produkować animację na terenie Polski. Punktowane będzie też m.in. zatrudnianie krajowych fachowców i wykorzystanie polskiego lub europejskiego dorobku kulturowego. Wsparcie finansowe wyniesie 30 proc. poniesionych w Polsce kosztów kwalifikowanych. Koszty stanowiące podstawę naliczania dotacji nie mogą przekroczyć 80 proc. całkowitych kosztów produkcji. Filmowcy będą mogli pokryć z nowego źródła niespełna jedną czwartą budżetu. Ograniczenia kwotowe to 15 mln zł na jeden tytuł i 20 mln zł dla jednego producenta rocznie.
W projekcie budżetu państwa na 2019 r. pieniędzy na filmy w planie finansowym PiSF na razie nie uwzględniono. – Środki są zarezerwowane – zapewnia wiceminister kultury Paweł Lewandowski. – Nie można ich zapisać w planie finansowym PISF, bo brak podstawy prawnej, czyli ustawy o wspieraniu produkcji audiowizualnej – wyjaśnia.
Rodzimą produkcję filmową wspiera większość krajów europejskich. Czechy przeznaczają na to równowartość 138 mln zł rocznie, a Węgry – 257 mln zł. Inne kraje – jak Francja, Belgia, Wielka Brytania czy Hiszpania – nie ustalają limitu i dofinansowują wszystkie projekty spełniające wymogi.