Po poprzednim albumie „21”, który sprzedał się w ponad 30 mln egzemplarzy, rozważała rozstanie z branżą muzyczną. Zmęczona sukcesem Adele Adkins postawiła na macierzyństwo, urodziła synka, skupiła się na jego wychowaniu. Co prawda próbowała pisać nowy materiał, ale ciągle nie była z niego zadowolona.
Po poprzednim albumie „21”, który sprzedał się w ponad 30 mln egzemplarzy, rozważała rozstanie z branżą muzyczną. Zmęczona sukcesem Adele Adkins postawiła na macierzyństwo, urodziła synka, skupiła się na jego wychowaniu. Co prawda próbowała pisać nowy materiał, ale ciągle nie była z niego zadowolona.
/>
Aż po trzech latach pracy usłyszeliśmy pierwsze nowe dźwięki od Adele, od czasu oscarowej piosenki do bondowskiego „Skyfall”. „Hello, it’s me/ I was wondering if after all these years you’d like to meet” – zaśpiewała w pierwszym singlu z płyty „25”. Piosenka szybko wylądowała na szczytach list przebojów w kilkudziesięciu krajach, w tym na liście Billboardu. Teledysk do „Hello”, wyreżyserowany przez Xaviera Dolana („Mama”, „Na zawsze Laurence”), w ciągu pierwszej doby obejrzano niemal 30 mln razy, a po pięciu dniach liczba wyświetleń osiągnęła 100 mln, bijąc wszelkie rekordy. Singiel bił również rekordy sprzedaży. Miliony fanów na całym świecie czekało na jej nową płytę. Adele ma taki głos, że nawet gdyby wyśpiewała książkę telefoniczną przy akompaniamencie rozstrojonej gitary, to prawdopodobnie i tak sprzedałaby miliony płyt. Do „25” przygotowała się solidnie, zapraszając jednych z najpopularniejszych producentów i twórców piosenek (Paul Epworth, Bruno Mars, Greg Kurstin) i pisząc, jak zwykle, bardzo osobiste teksty o własnych przeżyciach.
„Byłam bliska w ogóle niewydania nowego materiału, ale teraz się z niego bardzo cieszę i jestem dumna. Czuję dreszczyk emocji i podekscytowanie na samą myśl o podzieleniu się nim z fanami” – powiedziała w wywiadzie dla i-D.Vice.com. Dobrze, że udało jej się doprowadzić projekt „25” do końca, bo to wyjątkowa płyta. Może nie ma tu przebojów na miarę „Rolling in the Deep”, ale wybitnych piosenek nie brakuje. Znakomicie prezentują się napisane wraz z jej dobrym znajomym Paulem Epworthem mroczne „I Miss You” i wieńczące płytę „Sweetest Devotion”, z jednej strony przypominające piosenki U2 sprzed lat, a z drugiej dokonania chociażby Patsy Cline. Doskonałe „River Lea” z Danger Mouse’em grającym na organach wprowadza klimat gospel. Wokalnie, raz śpiewając wysoko, a raz niemal szepcząc, Adele powala w balladzie „Million Years Ago”, gdzie towarzyszy jej jedynie gitara akustyczna. Z kolei w „All I Ask” śpiewa tylko przy dźwiękach fortepianu. To płyta bardziej dojrzała od poprzednich, wymagająca większego skupienia. Nie wszystkie kompozycje od razu wpadają w ucho. Bez wątpienia jednak „25” jest kolejnym dowodem na to, że Adele jest obecnie jedną z najumiejętniej wykorzystujących swój niesamowity wokal artystek.
Adele | 25 | XL Recordings/Sonic
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama