Są przynajmniej dwa powody, dla których warto iść na jeden z dwóch polskich koncertów Editors. Po pierwsze będą grali materiał ze swojego ostatniego, znakomitego albumu „In Dream”. Po drugie w setliście obecnej trasy nie brakuje hitów grupy, w tym chociażby „Papillon”.
W wywiadzie kilka miesięcy temu członek Editors, Elliott Williams, powiedział mi, że bardzo czeka na przyjazd do Polski. Lubi atmosferę na koncertach, no i polskie jedzenie. Elliott wraz z przyjaciółmi z Editors zawita 10 grudnia do warszawskiej Progresji, a dzień później do Poznania. Przyjadą w ramach promocji „In Dream”, płyty, która jest małą rewoltą wobec wcześniejszego albumu. Materiał nagrany w pięknym, dzikim rejonie Highlands w Szkocji w wielu miejscach nawiązuje do elektronicznych klimatów z lat 80. Nie brakuje jednak na nim też smyczków i mrocznego, balladowego klimatu. Koncerty na obecnej trasie Editors zaczynają i kończą się numerami, które taką samą funkcję pełnią na płycie: „No Harm” oraz „Marching Orders”. Nie brakuje też chociażby „Forgiveness” i „Salvation” i z dotychczasowych recenzji koncertów wynika, że doskonale sprawdzają się live. Oprócz tego Editors grają numery z całego okresu działalności. Są bowiem „Munich” z debiutu z 2005 roku, „The Racing Rats” z drugiego krążka „An End Has a Start” czy wielki przebój, wspomniane „Papillon”. Ten ostatni grają w znakomitej, rozbudowanej wersji. Zresztą wiele numerów w setliście brzmi nieco inaczej niż na płycie. „Smokers Outside the Hospital Doors” z 2007 roku wokalista Tom Smith wykonuje solo.
Editors nie epatują ze sceny efektami specjalnymi. Skupiają się na graniu swoich kompozycji, a że doskonałych kawałków w ich repertuarze nie brakuje, należy się spodziewać znakomitych koncertów