Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków złożył dziś zawiadomienie do prokuratury o niszczeniu zabytkowych podcieni na placu Zbawiciela - poinformował rzecznik MWKZ Andrzej Mizera.
Do wniosku dołączył zdjęcia wykonane podczas wczorajszej wizyty w tym miejscu. Widać na nich rusztowania, kawałki styropianu i innych materiałów budowlanych. Widać też zamontowane nowe listwy przysufitowe oraz panele na suficie.
Konserwator przypomniał też, że sprawa dotyczy lokalu, w którym pod koniec grudnia doszło do nielegalnej zabudowy. Jego posiadaczom Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków nakazał wstrzymanie prac w trybie natychmiastowej wykonywalności. "Ponadto cały czas prowadzi dwa postępowania - kontrolne w celu przywrócenia zabytków do stanu pierwotnego i o wymierzeniu kary za prowadzenie prac bez wymaganego pozwolenia konserwatorskiego" - dodał.
We wtorek o trwających tam robotach poinformowało stowarzyszenie Miasto Jest Nasze. "Kpina z prawa na pl. Zbawiciela. Pomimo nakazu MWKZ z dnia 28 grudnia 2022 r. stanowiącego o natychmiastowym przerwaniu prac, nie wstrzymano zabudowy podcieni na Placu Zbawiciela. Prace są kontynuowane" - napisało stowarzyszenie w mediach społecznościowych.
Stanowisko zajął też stołeczny konserwator zabytków. "Tak umiera architektura (...) przy przyzwoleniu wspólnoty mieszkaniowej właśnie samowolnie zabudowuje zabytkowe podcienia na Placu Zbawiciela. W miejscu klasycyzujących arkad pojawiły się już drewniane budki, ścianki działowe, korytka instalacyjne, a nawet miejsce na ustronną toaletę" - napisał stołeczny konserwator Michał Krasucki. Zaznaczył, że dzieje się tak, pomimo wydanych nakazów konserwatorskich (zarówno BSKZ przed 2017 r., jak też MWKZ), decyzji o zatrzymaniu robót, a nawet gróźb kary administracyjnej.
"Zabudowa podcieni to nie tylko zawłaszczanie przestrzeni pieszej i niszczenie jednego z najlepszych w Warszawie układów urbanistycznych placu, ale też psucie samego budynku. Dość szybko przy drewnianych budkach pojawiają się kolejne elementy zabudowy i instalacje: bankomaty, fotomaty, zamykane stragany, skrzynki, skrzyneczki. Dewastacji architektonicznej towarzyszy narastający chaos wizualny. Jak choroba, która rozlewa się po całym organizmie" - napisał.
Dodał, że na szczęście na placu są jeszcze niezabudowane podcienia obok, ale też po drugiej stronie ronda. "Pokazują, że można połączyć życie miasta i potrzeby jego mieszkańców z względami konserwatorskimi i architektonicznymi. Gdyby okazało się, że jednak trzeba je w jakimś stopniu osłonić wymagałoby to szerszej dyskusji i warsztatów projektowych. Co nie jest wykluczone, ale wymaga dobrej woli i zaangażowania najemców" - podkreślił.
Zarówno stołeczny konserwator jak i Miasto Jest Nasze zaapelowali do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego o reakcję. "Na miejscu będzie przeprowadzona kontrola, która odbędzie się w przeciągu około 2 tygodni" - poinformował PAP PINB.
O nielegalnej zabudowie podcieni na pl. Zbawiciela pierwszy raz zaczęło był głośno w grudniu 2022 roku, kiedy pojawiły się pierwsze informacje o nielegalnej zabudowie.
W 2019 roku MWKZ wydał nakaz rozbiórki pawilonu. W listopadzie 2022 roku podczas kontroli stwierdzono usunięcie samowoli po przeprowadzeniu skutecznego postępowania egzekucyjnego.
Miasto Jest Nasze przypomniało historię tego miejsca. Jedna z restauracji zajmowała w całości drewniany pawilon w podcieniach, zbudowany od zera specjalnie na użytek lokalu, i nie wynajmowała ani centymetra powierzchni w samym budynku. "W 2019 roku wojewódzki konserwator zabytków wydał nakaz rozbiórki pawilonów gastronomicznych, powołując się na założenia Osi Stanisławowskiej. Decyzja uprawomocniła się 1 listopada tego roku. Plan zagospodarowania przestrzennego nie pozwalał nigdy na budowę podobnych obiektów w tym miejscu, dlatego werandy miały już nigdy nie wrócić na plac Zbawiciela" - wyjaśnili aktywiści.(PAP)
autorka: Marta Stańczyk
mas/ jann/