Nigdy nie chcieli zostać zespołem indie-rockowym - wolą nazywać się „rockiem przyszłości”. Dlatego łączą własne podejście do brytyjskiego dziedzictwa rocka z niezwykłym sukcesem komercyjnym. Ich albumy lądują na pierwszych miejscach list przebojów i zdobywają nagrody, od Brit Awards po statuetki NME. Słyną z występów na żywo, nie dziwi więc, że grają na najważniejszych festiwalowych scenach, jak Glastonbury, i wyprzedają ogromne hale, jak londyńskie O2

Kasabian, czyli wokalista Tom Meighan, gitarzysta/wokalista Sergio Pizzorno i perkusista Ian Matthews zaczęli grać wspólnie w 1997 roku w Leicester. Pierwszy koncert zagrali rok później na osiemnastce basisty Edwardsa. Nagrywanie debiutanckiego albumu zajęło im kilka lat, ale warto było czekać: imienny debiut zapoczątkował trwającą do dziś dobrą passę zespołu, przynosząc zadziorne „Processed Beats", „Reason Is Treason" i „Club Foot".

Drugi album, „Empire”, podtrzymał miłość do zespołu fanów The Stone Roses czy Oasis i zadebiutował na „jedynce” brytyjskiej listy przebojów. Ten sukces powtórzyła trzecia płyta, „West Ryder Pauper Lunatic Asylum”, której sztandarowy singiel „Fire” został nawet hymnem Premier League – jak bardzo angielskim można być? Mimo zmian w stylistyce i składzie, album był sukcesem, który dało się zmierzyć miejscem na krótkiej liście Mercury Prize, nagrodami magazynu Q i Brit Awards.

Kolejny album nagrany z producentem Danem The Automatorem, „Velociraptor” z 2011 roku sygnalizował przejście zespołu do kolejnego etapu. Odpowiednim dla nich miejscem stały się areny czy najbardziej prominentne miejsca w line-upach wielkich festiwali. Nie tracąc popularności, w 2014 roku Kasabian pozwolili sobie na ekscentryczne wydawnictwo, na którego różowej okładce widać było jedynie czasy trwania piosenek. Zespół sam malował je na ścianie swojego studia projektowego w Londynie. Mimo niecodziennej oprawy, „48:13”, czyli suma długości trwania wszystkich zgromadzonych na nim utworów, jest kolejnym trzymającym poziom wydawnictwem, na którym Kasabian spoglądają w nowych, różnorodnych kierunkach. Album (czwarty z rzędu!) znalazł się na pierwszym miejscu brytyjskiej listy przebojów, a magazyn NME obwołał niedawno Kasabian grupą roku. „Brzmią jak zespół w zgodzie ze sobą i adresatami swojej muzyki, który odrzuca wszelkie pretensje, skupiając się na sobie” – napisał recenzent portalu Drowned in Sound. Trudno o lepsze podsumowanie ostatniej płyty i statusu zespołu w ogóle.