Białostocka Galeria Arsenał zarzuca części relacji pojawiających się w mediach zmanipulowany przekaz dotyczący jej najnowszej wystawy "Na początku był czyn". W wydanym w środę oświadczeniu, pisze o próbie cenzurowania artystów, zastraszania galerii i jej pracowników oraz zniekształcenia tematyki ekspozycji.

W związku ze - jak to ujęto - "skandalicznymi treściami wystawy" publiczne radio Białystok wycofało patronat na wystawą i zawiesiło współpracę z galerią.

Wystawa "Na początku był czyn!", która - jak opisano w materiałach - bada historię anarchizmu w Białymstoku i zadaje pytanie, co te historie mogą znaczyć dzisiaj, miała swój wernisaż w miniony piątek. Prezentowane są na niej prace i działania blisko 30 artystów z kraju i z zagranicy. Kontrowersje i dyskusje m.in. w mediach społecznościowych wywołała prezentowana na wystawie praca Karola Radziszewskiego "Fag Fighters w Białymstoku", na którą składają się instalacje, wideo i fotografie. Są tu m.in. graffiti z parafrazami haseł z manifestacji i rysunek przedstawiający roznegliżowanych mężczyzn w akcie seksualnym oraz wideo zrealizowane na Marszu Równości w Białymstoku w 2019 roku.

"Jedną z podstawowych funkcji przestrzeni sztuki współczesnej, takich jak Galeria Arsenał w Białymstoku, jest zapewnienie bezpiecznej przestrzeni do rozmowy na trudne i kontrowersyjne tematy, problematyzujące przeszłe i aktualne wydarzenia" - napisała w oświadczeniu przesłanym PAP w środę Galeria Arsenał w Białymstoku. Oświadczenie podpisała dyrektor galerii Monika Szewczyk a także kuratorzy wystawy Post Brothers i Katarzyna Różniak.

Wystawa - jak napisali - "sytuuje miasto Białystok w centrum rozwoju nowoczesności i walk pracowniczych na całym świecie, a także zaprasza widzów do krytycznego spojrzenia na tę historię w kontekście współczesnych ruchów społecznych i praktyk artystycznych". "Wystawa w żaden sposób nie zachęca do przemocy i nie wzywa do wywrotowych działań – jej założeniami są między innymi badanie społecznych, ekonomicznych i politycznych warunków, które prowadzą do aktów sprzeciwu w sferze publicznej i próba zrozumienia mechanizmów działania systemowej i indywidualnej przemocy oraz zależności między skalą opresji, a reakcjami na nią" - napisała galeria.

W ocenie galerii, część pojawiających się w mediach relacji "daje zmanipulowany obraz wystawy, jest próbą cenzurowania artystów, zastraszania galerii i jej pracowników oraz zniekształcenia tematyki ekspozycji". Dotyczy to przede wszystkim - jak dodała instytucja - pracy pochodzącego z Białegostoku Karola Radziszewskiego.

"W opisach tych nie ma żadnej wzmianki o wideo, będącym częścią instalacji Radziszewskiego, który dokumentuje przemoc i zastraszanie, jakich doświadczono na białostockim Marszu Równości w 2019 roku. Ta część instalacji jednoznacznie odnosi się do skrajnych przykładów mowy nienawiści i przemocy skierowanej, tego dnia i nie tylko, w stronę społeczności LGBTQI+ i ich sojuszników. Od czasu wydarzeń z 20 lipca 2019 roku, niewiele było publicznej refleksji nad przemocą i chaosem doświadczonym tego dnia w Białymstoku" - napisała galeria.

Galeria odpiera też pojawiający się zarzut, że nie ma informacji o tym, iż wystawa jest skierowana do osób dorosłych. "W materiałach promocyjnych i informacyjnych o wystawie oraz w interakcjach ze zwiedzającymi informujemy, że wystawa (a w szczególności praca Karola Radziszewskiego) jest skierowana do widzów dorosłych. Instalacja Fag Fighters jest dodatkowo zasłonięta kurtyną i poprzedzoną informacją uprzedzającą o zawartych w niej treściach" - napisano w oświadczeniu.

"To właśnie publiczne finansowanie przestrzeni sztuki powinno stwarzać instytucjom artystycznym możliwość zachowania niezależności od wpływów komercyjnych i politycznych, tak aby mogły one zajmować się trudnymi momentami w historii i współczesności. Galerie i muzea - jak uniwersytety - są nam potrzebne jako laboratoria idei, miejsca wolności twórczej i intelektualnej, w których można pomyśleć więcej niż w innych przestrzeniach publicznych i podejmować próby zrozumienia najtrudniejszych aspektów rzeczywistości. Prezentowane w nich dzieła nie powinny być odbierane dosłownie, ale jako zróżnicowane w formie, często przewrotne lub metaforyczne komentarze na temat rzeczywistości" - napisano w oświadczeniu.

Wystawę swoim patronatem objęło m.in. publiczne Polskie Radio Białystok. We wtorek poinformowało o wycofaniu go w związku - jak napisało radio w oświadczeniu - "ze skandalicznymi treściami wystawy Na początku był czyn w białostockiej Galerii Arsenał, promującymi wulgarność, agresję, gwałt, przemoc i mowę nienawiści". W ocenie radia, Galeria Arsenał wprowadziła radio w błąd i w związku z tym zawiesiło ono z nią współpracę.

Wiceprezydent Białegostoku odpowiedzialny m.in. za kulturę Rafał Rudnicki w poniedziałek w odpowiedzi na dyskusje na Twitterze nt. wystawy napisał: "Galeria Arsenał to niezależna instytucja kulturalna o wysokiej pozycji w Polsce. Władze miasta nie ingerują w sztukę".