- W przypadku takich przedsięwzięć finanse są niezwykle ważnym, ale nie jedynym kryterium - mówi Wojciech Kolarski, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP.
Jaki jest sens odbudowy Pałacu Saskiego?
To wypełnienie zobowiązania prezydenta z 11 listopada 2018 r. Prezydent podpisał wtedy deklarację o restytucji Pałacu Saskiego w Warszawie jako swoistego pomnika obchodów 100. rocznicy odzyskania niepodległości. Odbudowa ma wymiar symboliczny, ale nie mniej ważne są też funkcje publiczne i użytkowe. Chodzi o gmachy, które są świadectwem historii, od Rzeczypospolitej Obojga Narodów, przez wiek XIX, ze szczególnym uwzględnieniem II Rzeczypospolitej, także symbolem wielkości i tragedii losów Rzeczypospolitej. To nawiązanie do ciągłości dziejów. A z drugiej strony pokazanie, że Rzeczpospolita czerpie ze swojego dziedzictwa, budując nowoczesne państwo, bo budynki zachowają historyczną formę, ale będą zbudowane według nowoczesnych standardów i będą wypełniać nowoczesne funkcje publiczne. I wreszcie, odbudowa pałacu będzie dokończeniem odbudowy stolicy zniszczonej podczas II wojny światowej.
Jakie instytucje będą tam ulokowane?
Odbudowany zostanie nie tylko Pałac Saski, ale cała zachodnia pierzeja placu Piłsudskiego, w tym kamienice przy ulicy Królewskiej oraz pałac Brühla. W kamienicach przy Królewskiej znajdzie siedzibę Mazowiecki Urząd Wojewódzki, który opuści warszawski ratusz. Pałac Brühla, dawniej siedziba ministerstwa spraw zagranicznych, zostanie siedzibą Senatu, dziś pracującego w budynkach należących do Sejmu. Natomiast Pałac Saski będzie to ogromna przestrzeń dla instytucji edukacyjnych i instytucji kultury. Będzie ona dostępna dla wszystkich obywateli.
Ile to będzie kosztowało?
Obecnie koszt jest szacowany na ok. 2 mld 450 mln zł. Kwoty, które pojawiały się w dotychczasowych dyskusjach – kilkuset milionów złotych – przedstawiały inne przedsięwzięcie. Gdy w czasach Lecha Kaczyńskiego jako prezydenta Warszawy podjęto decyzję o odbudowie i później – kiedy nawet rozpoczęto prace, dokonując odkrywek archeologicznych – szacowano koszty odbudowy samego tylko Pałacu Saskiego.
Należy sobie zdać sprawę, że mówimy o odbudowie całego fragmentu miasta stołecznego. To przedsięwzięcie o ogromnej skali. Te koszty są rozłożone na lata. W uzasadnieniu ustawy jest zapis o 10-letnim finansowaniu. Marszałek Stanisław Karczewski, wielki orędownik odbudowy, podczas uroczystości przekazania przez prezydenta Andrzeja Dudę pani marszałek Elżbiecie Witek projektu ustawy dotyczącej odbudowy Pałacu Saskiego wyraził nadzieję, że 11 listopada 2028 r. inwestycja zostanie zakończona.
Czy w Polsce pocovidowej warto się porywać na takie przedsięwzięcie? Pojawiają się komentarze, że te 2 mld 450 mln zł lepiej byłoby wydać na system opieki zdrowotnej.
Trzeba pamiętać, że każda złotówka zainwestowana w Polsce rozpędza polską gospodarkę i wróci do systemu opieki zdrowotnej.
Z drugiej strony, można zapytać, czy opłacało się odbudowanie Zamku Królewskiego? On także z powodów politycznych nie został przez władze komunistyczne odbudowany zaraz po wojnie. Odpowiedzialny za odbudowę zabytków Warszawy prof. Jan Zachwatowicz, który domagał się odbudowy Zamku Królewskiego, pisał w 1946 r. o konieczności przywrócenia najpiękniejszego placu stolicy – placu Saskiego.
Trudno to sobie dzisiaj wyobrazić, ale miejsce, gdzie stoi zamek, przez kilka dekad było trawnikiem. Czy opłacało się go odbudować? To dobry przykład, że w przypadku takich przedsięwzięć finanse są niezwykle ważnym, ale nie jedynym kryterium. Mówimy o dodatkowych wartościach. Po latach będziemy sobie zadawać pytanie – czemu dopiero teraz? A przede wszystkim: jak to możliwe, że w środku stolicy pozostawiono pustą przestrzeń. Można powiedzieć, że zbliżamy się do finału odbudowy Warszawy. Osiemdziesiąt lat od jej zburzenia to czas najwyższy, by wypełnić tę pustą przestrzeń w krajobrazie stolicy.
Ale Grób Nieznanego Żołnierza w takim kształcie, jaki jest dzisiaj, przypomina nie tylko o chwale polskiego oręża, ale też o tym, że Warszawa została zrównana z ziemią przez Niemców.
Status tego miejsca – polskiego sacrum – zostanie zachowany. Pomnik-ruina, jaki mamy dziś, zostanie wyeksponowany, będzie elementem odbudowanego pałacu, ale będzie wyraźnie widać jego granicę. A ponadto wpisanie go w odbudowany pałac sprawi, że pozostanie on świadectwem czasu, kiedy ten fragment był jedyną pozostałością po Pałacu Saskim.
Kiedy spodziewacie się wbicia łopaty?
Zgodnie z zapowiedzią pani marszałek Witek ustawa szybko trafi pod obrady Sejmu. Jej uchwalenie rozpocznie właściwy proces inwestycyjno-budowlany. Myślę, że za dwa, trzy lata zostanie wbita pierwsza łopata.
Co to znaczy szybko procedowany?
Pierwsze czytanie projektu na sejmowej komisji kultury i środków przekazu zostało zaplanowane na wtorek 20 lipca.
Czy
polityka nie podłoży nogi projektowi? Ta ustawa przejdzie bezkonfliktowo przez obie izby?
Prezydent zarówno w 2018 r., jak i teraz podkreślał, że ma to być przedsięwzięcie o charakterze państwowym, niezabarwione partyjnie, politycznie. Dlatego zostało zapowiedziane 11 listopada 2018 r. Stąd też rozmowa prezydenta z marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim, która poprzedziła ogłoszenie tego projektu. Także marszałek Stanisław Karczewski rozmawiał z prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim w 2019 r. Komentarze w tej sprawie są jednoznaczne. Nie spotkałem się z politykiem, który powiedziałby, że nie chce odbudowy. Z różnych stron płyną wyrazy poparcia i myślę, że są one wyrazem jednoznacznego poparcia opinii publicznej. Ta inwestycja wykracza poza obecną kadencję prezydenta, parlamentu, wszystkich centralnych urzędów.
Stolica twierdzi, że nie wyłoży ani złotówki, bo jej nie stać na takie wydatki. Ale stawia warunki: drogi dojazdowe, niewchodzenie na teren Parku Saskiego, miejsca parkingowe…
Relacje z warszawskim ratuszem były bardzo dobre podczas przygotowania projektu.
W rozmowach z marszałkiem Senatu w 2019 r. padła deklaracja o zainteresowaniu ze strony miasta realizacją tego przedsięwzięcia. To dobrze, że są rzeczy, które łączą Polaków.
Ta inwestycja zmieni duży fragment Warszawy.
To może niech miasto dołoży się, choćby symbolicznie?
W 2000 r. ówczesny
prezydent Piskorski przejął kilka parceli na placu Piłsudskiego z myślą, by kiedyś Pałac Saski stanął i tam można było ulokować ratusz. W zamian udostępnił na placu Bankowym 85 proc. powierzchni dla wojewody. Ten barter trzeba teraz odwrócić?
W 2004 r. za kadencji Lecha Kaczyńskiego rozpoczęto czynności prawne mające na celu ustalenie własności. Większość gruntów należy do Skarbu Państwa. Tamte działania bardzo pomogą spółce, która będzie realizować projekt. Natomiast intencja, by urząd wojewódzki znalazł się przy Królewskiej, pozwoli na pozostawienie budynku ratusza w ręku władz miasta.
Kto będzie szefował tej spółce celowej? Porównuje się ją do
CPK.
Analogia do innych spółek celowych jest trafna. Ze względu na skalę i czas trwania przedsięwzięcie wymaga szczególnych rozwiązań, które zagwarantują, że zostanie sprawnie przeprowadzone. W ustawie jest mowa o Spółce Celowej, Radzie Nadzorczej i Radzie Odbudowy. Rada Odbudowy funkcjonować będzie jako ciało opiniodawcze-doradcze przy ministrze kultury i skupi przedstawicieli prezydenta, premiera, ministra obrony narodowej, prezydenta m.st. Warszawy, generalnego konserwatora zabytków oraz dwóch wybranych przez ministra kultury. Natomiast o kształcie spółki będą decydowali przedstawiciele władz Rzeczypospolitej. W radzie nadzorczej będą przedstawiciele prezydenta, premiera, ministra finansów, prezydenta m.st. Warszawy oraz dwóch wskazanych przez ministra kultury – który będzie miał decydujący głos ze względu na charakter przedsięwzięcia.
Czyli pakiet kontrolny w spółce będzie miał rząd?
To przedsięwzięcie jest wpisane do Polskiego Ładu.
Już się pojawiają głosy, że 28 tys. zł dla władz spółki to za dużo?
Trzeba pamiętać, że w przypadku tej inwestycji mówimy o zarządzaniu budżetem wysokości 2 mld 450 mln zł. Mieliśmy już w historii przypadki państwowych spółek, których członkowie zarządu zarabiali więcej, a ich prace nie przynosiły zadowalających rezultatów.
W tym przypadku, ze względu na charakter przedsięwzięcia, będziemy w stanie dość szybko zweryfikować, czy spółka skutecznie realizuje założone cele.
Na ile zostanie zachowany historyczny charakter kompleksu pałacowego?
Wszystko zostanie przeprowadzone zgodnie z obowiązującą doktryną konserwatorską. Dowodem na to jest uchwała Rady Ochrony Zabytków przy Ministrze Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyjęta w marcu 2019 r. udzielająca pozytywnej rekomendacji dla dążeń do restytucji Pałacu Saskiego. Jako Polska jesteśmy twórcami wyjątkowej doktryny konserwatorskiej, która została opracowana w toku odbudowy zabytków po II wojnie światowej. Przykładem jej realizacji niech będzie warszawska Starówka, która została wpisana na listę
UNESCO. To precedens, że odbudowany zabytek został wpisany na listę światowego dziedzictwa. Odbudowa pałacu będzie przedsięwzięciem, które w historycznym kostiumie umożliwi realizację nowych funkcji.
Sam pałac Brühla, jeśli przeprowadzi się tam Senat, wymaga np. stworzenia sali obrad. To oznacza znaczące przemodelowanie wnętrza. A Pałac Saski? Czy wiadomo, jakie instytucje się tam ulokują? Co zobaczy obywatel, gdy wejdzie do pałacu?
Dowie się o historii tego miejsca, o historii odbudowy Warszawy. Będzie mógł uczestniczyć w wielu wydarzeniach kulturalnych, wystawach, konferencjach. Będzie mógł spędzić miło czas w przestrzeni połączonej z Ogrodem Saskim. To będzie również miejsce, gdzie w czasie spaceru będzie można usiąść i wypić kawę.
Czy tam będzie jakaś konkretna instytucja?
Głos rozstrzygający w kwestii przeznaczenia będzie w gestii ministra kultury.
Czy są już plany architektoniczne?
W tym momencie rozmawiamy o projekcie ustawy, która ma powołać do życia spółkę, która zleci prace projektowe. Dziś dostępne są plany, które w czasie przygotowania koncepcji architektonicznej będą brane pod uwagę – dokładne plany z lat 30., znajdujące się w archiwum Wojskowego Biura Historycznego im. gen. br. K. Sosnkowskiego, a także plany przygotowywane w 2004 r. Ale ten etap jest przed nami.
W kontekście reparacji czy odszkodowań niemieckich wobec Polski była podnoszona kwestia, że Niemcy powinni dorzucić się do odbudowy Pałacu Saskiego. Czy to jest gdzieś w tle tego projektu?
To są osobne kwestie. Odbudowa Pałacu Saskiego to przedsięwzięcie państwa polskiego, które jest wyrazem woli Polaków, żeby przywrócić dziedzictwo zniszczone w czasie II wojny światowej.
A Pałac Kultury i Nauki? Czy on nadal powinien być elementem warszawskiego krajobrazu?
Jestem z Krakowa, wobec czego nie wypada mi zabierać głosu w tej sprawie. Na pewno tych dwóch kwestii nie należy w żadnym wypadku łączyć. Dla mnie odkryciem było, że architekt Soboru św. Aleksandra Newskiego, który powstał na placu Saskim pod koniec XIX w. i który miał być symbolem dominacji rosyjskiej nad Warszawą, był mistrzem architekta, który zaprojektował pałac Stalina.